Beniaminek bliski powrotu do II ligi - relacja z meczu Wisła Płock - Polonia Bytom

Wisła Płock na własnym stadionie przegrała z Polonią Bytom niesłychanie ważne spotkanie. Fatalna skuteczność gospodarzy doprowadziła nielicznie zgromadzoną publiczność do czarnej rozpaczy. Sytuacja Polonii, pomimo zdobycia kompletu punktów, wcale nie jest lepsza.

Damian Kamiński
Damian Kamiński

Przed meczem z Polonią Bytom niekorzystne wydarzenia nie omijały Nafciarzy. Wszystko wskazywało na to, że gospodarze będą musieli rozgrywać spotkanie bez udziału publiczności. Jednak pozytywne informacje napłynęły do klubu dopiero na kilka godzin przed meczem. Polski Związek Piłki Nożnej poinformował władze Wisły, że Związkowy Trybunał Piłkarski w drugiej instancji przychylił się do prośby i zezwolił na rozgrywanie meczów Wisły z udziałem publiczności do czasu rozpatrzenia odwołania płockiego klubu, w związku z nałożoną karą za mecz z Zawiszą Bydgoszcz. Wszystko wskazywało na to, że fatum wiszące nad Nafciarzami zaczyna się oddalać.

Piłkarze obu drużyn śmiało deklarowali, że walczą o trzy punkty. Żadnego z zespołów tak naprawdę remis nie urządzał. Sytuacja płocczan w tabeli była zdecydowanie lepsza, aniżeli niebiesko-czerwonych, którzy już byli bliżej II-ligi niż pierwszej. Jednak jak zapewnia prezes Radosław Nowakowski spadek o klasę niżej nie spowoduje rozpadu zespołu. - Jeśli Polonia spadnie, to na pewno klub będzie występował w drugiej lidze! Nie ma mowy o niezgłoszeniu zespołu do rozgrywek. Przez ostatnie pół roku włożyliśmy w klub bardzo dużo ciężkiej pracy. Jej efekty są widoczne i nie można tego zaprzepaścić.

Pierwsze minuty spotkania to zdecydowane ataki gospodarzy, którzy chcieli ustawić sobie mecz, dzięki szybko strzelonej bramce. W oczy rzucała się nieskuteczność płocczan, a szczególnie nie najlepiej dysponowanego tego dnia Kamila Bilińskiego. Piłka po uderzeniach snajpera Wisły nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. Goście za sprawą szybkiego Jeana Paulisty oraz Daniela Mąki starali się przeprowadzać szybkie kontrataki. Świetna sytuacje na objęcie prowadzenia miał wspomniany Mąka, który ograł w polu karnym Krzysztof Kamińskiego, jednak piłkę z linii bramkowej w ostatniej chwili wybił Marko Radić. W bramce drużyny ze Śląska bardzo dobrze spisywał się Marcin Cabaj, który ratował swój zespół w wielu sytuacjach przed utratą bramki. W pierwszej połowie obie drużyny były bardzo zaangażowane, lecz w oczy rzucał się brak nieskuteczności w kluczowych momentach.

W drugiej połowie mogło się wydawać, że obie drużyny satysfakcjonuje remis. Piłkarze Wisły oraz Polonii bali się wziąć odpowiedzialność za wynik na swoje barki. Nafciarze próbowali atakować za sprawą najlepszego piłkarza tego dnia w szeregach gospodarzy, Mosarta. Jednak Brazylijczyk, który biegał za piłką po całym boisku, angażując się w każdą akcję, sam w pojedynkę nie mógł nic zdziałać. Brak było pomocy ze strony jego kolegów, którzy nie potrafili wykończyć akcji. W 70 minucie spotkania piłkarze Polonii przeprowadzili kolejny groźny kontratak, który tym razem zakończył się bramką. Na płaski strzał z 11 metrów zdecydował się Przemysław Szkatuła. Piłka po uderzeniu gracza niebiesko-czerwonych wpadła w prawy róg bramki strzeżonej przez Krzysztofa Kamińskiego.

Gospodarze nie mając nic do stracenia postanowili postawić wszystko na jedną kartę. Dwie minuty później gwóźdź do trumny płocczan wbił Przemysław Trytko, którego prostopadłym podaniem obsłużył Daniel Mąka. Po drodze z piłką minął się jeszcze Artur Wyczałkowski. W tej sytuacji bramkarz Wisły był bez szans.

Ostatnie minuty to nieudolne ataki podopiecznych Libora Pali. Nafciarze już w żaden sposób nie zagrozili bramce bezbłędnego tego dnia Marcina Cabaja. Wisła ma już jedynie matematyczne szanse na pozostanie w I lidze. Sytuacja Polonii, pomimo zwycięstwa jest jeszcze gorsza. W obu przypadkach musiałby się wydarzyć cud. Jednak jak mówi słynne powiedzenie piłkarskie: dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Fornalak (trener Polonii Bytom): Uznanie dla mojego zespołu, który dzisiaj wygrał bardzo ważne spotkanie. Trzy punkty spowodowały, że jeszcze jesteśmy w grze. W ostatnich dwóch spotkaniach tego sezonu będziemy walczyć o każdy centymetr boiska.

Libor Pala (trener Wisły Płock): Po raz kolejny zostaliśmy oszukani przez sędziów, którzy nie uznali prawidłowo zdobytej bramki. Jest mi bardzo przykro. Moi piłkarze siedzą w szatni i rozpaczają. Z wielu sytuacji, które stworzyliśmy w tym spotkaniu nie udało się nam strzelić żadnej bramki. Nikt nam nie pomaga kibice jak i sędziowie. Trzeba spróbować się podnieść i w dwóch ostatnich spotkaniach walczyć o zwycięstwo.

Wisła Płock - Polonia Bytom 0:2 (0:0)
0:1 - Szkatuła 69'
0:2 - Trytko 72'

Składy:


Wisła Płock:
K. Kamiński - Jakubowski, Wyczałkowski, Radić, Jaroń, Ricardinho (74' Joao Paulo Daniel), Nadolski, Zembrowski, Petasz, Mosart (84' Zagurskas), Biliński (64' Sekulski).

Polonia Bytom:
Cabaj - Wilczyński, Dubra, Tanżyna, Michalak, D. Mąka, Kobylik (46' Alancewicz), Baran, Paulista (90' Maliszewski), Białkowski, (58' Szkatuła), Trytko.

Żółte kartki:
Cabaj, Alancewicz, Białkowski, Mąka (Polonia) oraz Sekulski, Petasz (Wisła).

Sędzia:
Paweł Dreschel (Gdańsk).

Widzów: 1000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×