Kowalczyk: Przesądziło kilka minut

Bardzo duży wkład w zwycięstwo Kolejarza Stróże nad Wisłą Płock miał Maciej Kowalczyk. Doświadczony napastnik co prawda bramki nie strzelił, ale zaliczył asystę, wypracował rzut karny i napędzał ataki swojego zespołu. Bez wątpienia był jedną z najważniejszych postaci tego widowiska.

Piotr Wiśniewicz
Piotr Wiśniewicz

Spotkanie w wykonaniu gospodarzy miało dwa oblicza, ponieważ po zachowawczej i mało dokładnej grze w pierwszej połowie, po przerwie zaprezentowali się oni dużo lepiej. - Szkoda tej pierwszej połowy. Były dobre okazje, ale Wisła na tyle skutecznie się broniła, że nie udało nam się uzyskać prowadzenia. W drugiej części trochę się odsłonili, zrobili nam więcej miejsca, a to przełożyło na naszą lepszą grę w ofensywie. Wygraliśmy zasłużenie i to bardzo cieszy - powiedział Maciej Kowalczyk.

Dorobek bramkowy Kolejarza powinien być wyższy po tym meczu, ale Janusz Wolański nie wykorzystał rzutu karnego. Faulowany był Kowalczyk, jednak niespodziewanie to nie on był wykonawcą "jedenastki". - Chciałem sam podejść do rzutu karnego, ale przebiegłem w tej sytuacji ponad pięćdziesiąt metrów na dużej szybkości i byłem trochę zmęczony. Stwierdziłem, że lepszą decyzją będzie powierzyć to komuś innemu - wyjaśnił 35-letni napastnik.

Taktyka drużyny Przemysława Cecherza oraz ustawienie nieco odbiegały od tego, jak zazwyczaj zespół prezentuje się na boisku. - Graliśmy w trochę innym ustawieniu z wykorzystaniem dwóch napastników. Zmienialiśmy się pozycjami z Krzyśkiem Gajtkowskim. Podyktowane to było przymusową pauzą Marcina Stefanika, ale funkcjonowało to całkiem dobrze, co zresztą pokazuje wynik - dodał były zawodnik Arsenału Kijów, Lechii Gdańsk, Korony Kielce i Śląska Wrocław.

Niekwestionowanym bohaterem spotkania był wprowadzony do gry po przerwie Adrian Basta, zdobywca dwóch bramek. - Tak się poukładał ten mecz, że o zwycięstwie przesądziło kilka minut. Trzeba podziękować za to "Baścikowi", bo zrobił prawdziwe wejście smoka i wygrał nam mecz - przyznał Kowalczyk, po czym odniósł się do pracy sędziego. W Stróżach poczynania arbitrów są tematem kontrowersyjnym, jednak tym razem obyło się bez narzekań. - Trzeba przyznać, że sędziowanie było na dobrym poziomie, przyjemnie się grało przy takim prowadzeniu i nie ma się do czego przyczepić - dodał.

Kolejarz Stróże po chwilowym słabszym momencie w rundzie wiosennej, powoli wraca na odpowiednie tory i regularnie zdobywa punkty. - Szkoda ostatniego meczu w Bydgoszczy, bo można było tam przecież wygrać. Czujemy, że wyraźnie wraca nam dyspozycja z rundy jesiennej, nasza gra układa się coraz lepiej i powinno się to już utrzymać. Po tych dwóch porażkach na wiosnę, straciliśmy ważne punkty i odstawaliśmy trochę od czołówki. Mam nadzieję jednak, że ten okres już za nami, a teraz będzie już wszystko dobrze - powiedział zdobywca czterech bramek w obecnym sezonie.

Rozgrywanie dwóch spotkań w tygodniu nie jest normą na szczeblu pierwszej ligi, jednak stróżanie zadowoleni są z takiego terminarza. - Bardzo dobrze się gra w takim układzie. Mniej jest wtedy treningu, a więcej grania i meczowej adrenaliny. Prawie jak w Lidze Mistrzów, rozgrywamy spotkania w środku tygodnia - zakończył żartobliwie Maciej Kowalczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×