Hasło "Ekstraklasa albo śmierć" było niefortunne - rozmowa z Rafałem Górakiem, trenerem GKS Katowice
GKS Katowice zawodzi na całej linii. Ekipa Rafała Góraka znajduje się w strefie spadkowej i jest daleka od realizacji swoich ambicji. Sam szkoleniowiec przyznał, że przedsezonowe hasło "Ekstraklasa albo śmierć" nie odpowiadało rzeczywistości.
Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński: "Ekstraklasa albo śmierć" - mówiono w Katowicach przed rozpoczęciem sezonu. Dzisiaj drużynie GKS zdecydowanie bliżej do śmierci...
Rafał Górak: Zapomnieliśmy już o tym haśle. Trzeba przyznać, że było ono niefortunne. Kibice zachowali się fajnie, bo już po pierwszym meczu nie wytwarzali przesadnej presji. Ten zespół jest na początku długiej drogi, która będzie go kosztowała sporo wyrzeczeń. My dopiero staramy się być silni.
Dwa zwycięstwa w piętnastu kolejkach to jednak marny wynik. Dlaczego idzie wam aż tak źle?
- To wymaga szerszego spojrzenia. Gdybyśmy przeanalizowali trzy poprzednie sezony i to jak wielu zawodników przewinęło się przez GKS, okazałoby się, że nie było ciągłości pracy. W Katowicach zawsze były ogromne aspiracje, ale każdy już chyba wie, że nerwowe ruchy nie są dobrym wyjściem. Potrzebujemy spokoju. Myślę, że za jakiś czas ta drużyna będzie grać lepiej. Zdaję sobie jednak sprawę, że obecny dorobek punktowy jest kompletnie niezadowalający.
Pański poprzednik Wojciech Stawowy opuszczał klub w niezbyt miłych okolicznościach. Kibice ufundowali mu taczkę i jednoznacznie opowiedzieli się za jego odejściem. Nie boi się pan takiego samego losu?
- Nie mogę podchodzić do sprawy w taki sposób. Nikt nie wie co się wydarzy. Publika jest wymagająca. Dookoła mamy sporo klubów, również ekstraklasowych, i każdy ma jakieś ambicje. Niektórych czasem ponoszą nerwy. Jeśli chodzi o GKS, to wydaje mi się, że razem jesteśmy w stanie coś osiągnąć i sprawić, że fani będą szczęśliwi. Na to potrzeba czasu, twierdziłem tak już na początku swojej pracy.
Mówił pan, że hasło "Ekstraklasa albo śmierć" jest już nieaktualne. Nie sądzi pan jednak, że ono w ogóle było na wyrost? Patrząc na waszą kadrę, trudno orzec, że należycie do faworytów rozgrywek.
- Zgadzam się, lecz Górak nie mógł przed sezonem definitywnie powiedzieć, że GKS nie ma żadnych szans na awans. Takie słowa nie padną z ust żadnego trenera na świecie, obojętnie jaki miałby zespół. Nawet jeśli jakiś outsider pojedzie na mundial, to też będzie chciał wygrywać, bo taki jest przecież cel. W przeciwnym wypadku nie byłoby sensu zaczynać rywalizacji. Natomiast jeśli ktoś zna się na futbolu, to doskonale zdawał sobie sprawę, że zespół z Katowic raczej nie będzie walczył o ekstraklasę. Niekiedy zdarza się, że ktoś na kogo nikt nie stawia, zaatakuje czołówkę. Tak dzieje się w wyniku zbiegu różnych zdarzeń. Nam kilka rzeczy się nie udało. Czasem brakowało też szczęścia. Teraz cel jest jasny: ciężka praca i wydostanie się ze strefy spadkowej. Jeśli to się uda, to być może w przyszłym sezonie będziemy już szansę na coś więcej.
Skoro GKS nie stać na ekstraklasę, to co jest on w stanie osiągnąć? Które miejsce w tabeli odzwierciedlałoby aktualny potencjał pańskiego zespołu?
- O konkretnych pozycjach wolałbym nie mówić, bo futbol to przewrotny sport. Różne okoliczności mogą czasem diametralnie zmienić sytuację. Życzyłbym sobie przede wszystkim tego, żebyśmy ściągali na trybuny kibiców, walczyli i robili postępy. Mam jakieś założenia co do poszczególnych lokat, lecz na tą chwilę najważniejsze jest opuszczenie zagrożonej strefy.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.