Sztylka i Elsner dla SportoweFakty.pl: Pojedziemy tam i się nie poddamy
Dwóch defensywnych pomocników Śląska Wrocław w spotkaniu z Legią Warszawa wykonało kawał dobrej roboty. Teraz jednak przed wicemistrzami Polski bardzo trudny mecz w Rumunii z Rapidem Bukareszt. Wrocławianie nie zamierzają się poddawać.
Artur Długosz
Rapid Bukareszt we Wrocławiu wygrał 3:1. Jako pierwsi prowadzenie objęli piłkarze Oresta Lenczyka, lecz później dali sobie strzelić trzy gole. Wrocławianie chcieli atakować, zamiast myśleć o defensywie. Parę dni po tym spotkaniu Śląsk pojechał do Warszawy i tam zwyciężył 2:1. Postawa WKS-u była już inna - zdyscyplinowana, oparta na defensywie i grze z kontry. - Ciężko było wygrać w Warszawie z Legią, ale wykorzystaliśmy sytuacje, które sobie stworzyliśmy w pierwszej połowie. Strzeliliśmy dwie bramki, które dały nam zwycięstwo. Bardzo ciężko na koniec było utrzymać prowadzenie, ale ostatecznie wygraliśmy 2:1. Sami stworzyliśmy te sytuacje przeciwnikowi. Dużo zespołów nie wygra w Warszawie z Legią. Nasza drużyna ma jednak swoją wartość - wspomina tamten mecz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Rok Elsner.
Podobnego zdania jest Dariusz Sztylka, który w drużynie WKS-u zagrał już ponad 250 razy. - Wygrać na Legii to dla każdego zespołu duże osiągnięcie. Nam się to udało. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Co do samej końcówki, to może niepotrzebnie cofnęliśmy się, zbyt szybko pozbywaliśmy się piłki. Stąd Legia napędzała się tymi atakami. Sądzę, że mimo wszystko zasłużyliśmy na to zwycięstwo - zaznaczył w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl były kapitan drużyny z Wrocławia.
- Legia ma dobrą drużynę, ciężko jest z nimi pograć piłką. Wykorzystaliśmy swoje sytuacje, graliśmy z kontry. Mieliśmy też parę okazji do tego, aby strzelić trzeciego gola. Wszystko dobrze się skończyło - podkreślił Elsner.
W niedzielnym spotkaniu sporo kontrowersji wśród kibiców zgromadzonych na stadionie, jak i piłkarzy oraz trenerów stołecznej drużyny wzbudziła praca sędziego. - Dla mnie sędzia przede wszystkim sędziował sprawiedliwie. Sądzę, że w nielicznych sytuacjach się pomylił. Sędzia nam nie przeszkadzał i mam nadzieję, że każdy arbiter będzie tak dobrze sędziował jak pan Małek - opisuje "Sztyla".