Polskie media o meczu Polska - Niemcy

Reprezentacja Polski zremisowała w meczu towarzyskim z Niemcami 2:2. Bohaterami spotkania byli Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski. Jak pojedynek uczestników Euro 2012 oceniają polskie media?

Damian Gapiński
Damian Gapiński

Przegląd Sportowy: Niemieckie przekleństwo

Ten mecz mógł stać się legendą, bo jeszcze w 93. minucie biało-czerwoni prowadzili 2:1 i wydawało się, że historyczne zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Ale Niemcy nigdy się nie poddają. Reprezentacja Polski udowodniła, że jest w stanie przeciwstawić się najlepszym w Europie. Na wygrywanie z nimi nie jest jednak jeszcze gotowa.

Gazeta Wyborcza: Lepszej okazji nie będzie

Dwa razy Polacy prowadzili z Niemcami i dwa razy pozwolili im wyrównać. Decydujący gol padł w ostatniej sekundzie. Po nim sędzia już nie wznawiał gry. Wściekły Wojciech Szczęsny ciskał o ziemię rękawicami, z ust jak błyskawice leciały na murawie mocne słowa. Było tak blisko, a skończyło się jak zwykle. Po raz siedemnasty Polska nie pokonała słabych we wtorek jak rzadko kiedy Niemców. Cacau uratował Niemcom remis.

Dziennik: Tylko remis, a mieliśmy Niemców na widelcu...

Kilku sekund zabrakło we wtorek Gdańsku polskim piłkarzom, by odnieść pierwsze w historii zwycięstwo nad Niemcami. Po golu urodzonego w Brazylii Cacau w czwartej minucie doliczonego przez sędziego czasu gry goście zdołali zremisować 2:2. Niemcy to jedyna drużyna ze światowej czołówki, z którą reprezentacja Polski nigdy nie wygrała. W 17. oficjalnych spotkaniach byli górą 12 razy, a pięć meczów zakończyło się remisami. W Gdańsku biało-czerwoni przerwali jednak dwie inne niekorzystne serie w zmaganiach z tym rywalem. Gol Roberta Lewandowskiego w 55. minucie gry był pierwszym strzelonym Niemcom od 31 lat (poprzedniego uzyskał Zbigniew Boniek). Z kolei wcześniej Polacy nie przegrali z nimi 33 lata temu.

Rzeczpospolita: Tak blisko i daleko

Wczoraj Polacy mieli taką okazję, by pokonać Niemców, jakiej nie mieli jeszcze nigdy. Rywale momentami przypominali cienie samych siebie z eliminacji, a my mieliśmy w bramce Wojciecha Szczęsnego. Gdy w 90. minucie Jakub Błaszczykowski podszedł, by wykonać rzut karny, było 1:1. Drużyna Franciszka Smudy grała już w dziesięciu po czerwonej kartce dla Arkadiusza Głowackiego, od dłuższego czasu bez innego pomysłu niż rozpaczliwa obrona remisu. Ale Paweł Brożek znowu pokazał, że może być wartościowym zmiennikiem Roberta Lewandowskiego, sprytnie dał się sfaulować bramkarzowi Timowi Wiesemu, sędzia podyktował rzut karny i robiło się zbyt pięknie, by wierzyć, że to dzieje się naprawdę. Błaszczykowski wytrzymał próbę nerwów. Była już 91. minuta. Polakom nie miało prawa stać się nic złego. Błaszczykowski schodził z boiska, zmieniając się z Szymonem Pawłowskim tak długo, jak było to możliwe, Szczęsny wybijał piłkę tak daleko od własnej bramki, by rywale zmęczyli się, biegnąc po nią. I wtedy, przy ataku Niemców, pośliznął się Jakub Wawrzyniak. Tę chwilę zapamięta jako jedną z najgorszych w karierze.

Fakt: 4 gole, 2 karne i czerwona kartka. Ale mecz Polska-Niemcy!

Mecz z Niemcami potwierdził to, o czym od dawna wiadomo. Mamy bramkarza, nie mamy drużyny. Mimo to, Polacy mogli wygrać po raz pierwszy w historii z Niemcami. Prowadzili 2:1 i w 94. minucie dali sobie wbić gola. Wojciech Szczęsny bronił znakomicie. Zupełnie jak Artur Boruc w 2006 roku w Dortmundzie. Tam pokonał go dopiero w doliczonym czasie gry Oliver Neuville. W Gdańsku bramkarz Arsenalu robił co mógł, jednak przepuścił dwa gole. W kadrze zadebiutował Damien Perquis.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×