Zagrają dwa razy, żeby zapomnieć o Lechii

Dwa tygodnie przerwy, to idealny moment na przemyślenie błędów popełnionych w poprzednich meczach. Piłkarze Legii, pojechali do Ełku odbudowywać formę - Każda formacja bierze odpowiedzialność za bramki - mówi Tomasz Kiełbowicz a wtóruje mu Jakub Rzeźniczak: - Trzeba się podnieść przez dwa tygodnie z kryzysu.



Jerzy Mitczuk
Jerzy Mitczuk

Spotkanie z Lechią, które odbyło się w sobotę cztery dni temu cały czas zaprząta głowy Legionistów. Podopieczni trenera Skorży od poniedziałku przebywają na zgrupowaniu w Ełku z którego wrócą w czwartek. W środę rozegrają mecz towarzyski z Mazurem Ełk, natomiast w niedzielę sparing z drużyną z Holandii: ADO Den Haag. Te mecze pozwolą zawodnikom zapomnieć o wysokiej porażce z gdańszczanami.

- W pierwszej połowie staraliśmy się prowadzić grę, w drugiej Lechia za łatwo stwarzała sobie sytuacje, do zdobycia bramek. Na pewno to bardzo bolesna porażka w takich rozmiarach. Nie chcę się usprawiedliwiać, że nie było Ivicy, czy innego gracza, bo mamy szeroką kadrę i w takich sytuacjach musimy sobie dawać radę - analizuje spotkanie z Lechią, Tomasz Kiełbowicz, jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy z Łazienkowskiej. Na szczęście dla Legii wymieniony przez popularnego Kiełbika Ivica Vrdoljak będzie mógł wystąpić w kolejnym spotkania warszawian.

Porażka z piłkarzami z Trójmiasta pokazała, że nieskuteczność i brak zdecydowania w akcjach ofensywnych może odbić się na grze obronnej. Legia powinna rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść w pierwszej połowie, jednak przy braku goli przeciwnicy poczuli się silni i wykorzystali dekoncentrację Legii na ostatnie minuty meczu - Do momentu straty bramki wydaje mi się, że nie graliśmy najgorszej piłki, bo mieliśmy futbolówkę w naszym posiadaniu. Po stracie pierwszego gola wszystko się posypało, straciliśmy dwa gole. Każdy mecz jest inny. Po pierwszej bramce wszyscy wyszli do przodu nie patrząc na obronę, Lechia nas skarciła dwoma bramkami. Przez 70 minut byliśmy lepszym zespołem, jednak w tym meczu decydujące było ostatnie 20 minut. Niestety Lechii starczyło 20 minut na trzy bramki a my nawet w 70 nie potrafiliśmy strzelić - mówi Jakub Rzeźniczak, prawy obrońca Wojskowych.

W meczu z drużyną z Hagi piłkarze będą mieli okazję do rehabilitacji przed swoimi kibicami, których przynajmniej kilkanaście tysięcy wybierze się na mecz na Łazienkowską - Musimy się szybko pozbierać, mamy dwa tygodnie do meczu z Widzewem, bo nie ukrywajmy, dla nas każdy mecz jest teraz bardzo ważny. Przegraliśmy pięć meczów. Straciliśmy dużo bramek. Każda formacja bierze za to odpowiedzialności, nie tak to ma wyglądać. Pracujemy na defensywą mocno i mam nadzieję, że się to zmieni - mówi Kiełbowicz.

Nieznany cały czas jest los dwóch wygnańców z Młodej Ekstraklasy, czyli Macieja Iwańskiego i Jakuba Wawrzyniaka, którzy mimo wcześniejszych informacji, nie pojechali do Ełku z resztą drużyny. Nie wiadomo więc, czy Maciej Skorża przywróci ich do drużyny, a to, że przynajmniej ten pierwszy przydał by się Legii pokazał sobotni mecz, gdzie w środku pola brakowało doświadczonego piłkarza - Nie można powiedzieć, że graliśmy nie na swoich pozycjach. Jędrzejczyk grał kiedyś w innej drużynie cały sezon jako defensywny pomocnik. Trenerzy wystawili optymalny skład, jaki był dostępny. To jest naturalne, że są kontuzje i kartki. Mamy dwa tygodnie przerwy na kadrę, trzeba się podnieść jak najszybciej z tego - mówił na koniec popularny Rzeźnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×