Jaromir Wieprzęć: Trzeba poczekać na dalszy rozwój wydarzeń

Stal Stalowa Wola wygraną nad Wartą Poznań zakończyła nieudane rozgrywki w sezonie 2009/2010. Stalowcy zajęli 17 miejsce w lidze i spadli do drugiej ligi. Nie wiadomo jednak, czy przystąpią do rozgrywek na tym szczeblu.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Sobotni pojedynek pomiędzy Stalą Stalowa Wola a Wartą Poznań nie stał na najwyższym poziomie. Zielono-czarni byli jednak stroną przeważającą i zasłużyli na pożegnalne zwycięstwo. - Wynik ostatniego spotkania jest dla nas dobry. Na pewno był to ciężki mecz. Warunki atmosferyczne nie pomagały za bardzo w grze. Po ostatnich ulewach w sobotę było bardzo gorąco. Na pewno taka pogoda jest dobra dla osób dotkniętych powodzią, a nie dla nas piłkarzy. Trzeba zaliczyć ten pojedynek do udanych. To nasza czwarta wygrana w tym sezonie i trzeba się z tego cieszyć. Sytuacji podbramkowych mieliśmy więcej od rywali, szczególnie w końcówce pierwszej połowy. Na uwagę zasługuje gra młodego Damiana Paprockiego. To jest przyszłość naszego klubu. To była ostatni potyczka w tym sezonie. teraz czeka nas tydzień roztrenowania i potem będziemy czekać na jakieś decyzje ze strony przedstawicieli klubu - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obrońca i drugi trener Stali Jaromir Wieprzęć.

Stalowcy dzięki wygranej nad Zielonymi awansowali na siedemnaste miejsce w ligowej tabeli i przeskoczyli tym samym Motor Lublin. Ekipa z Podkarpacia pod koniec rozgrywek obrała sobie za cel zajęcie wyższej lokaty niż zespół z Lubelszczyzny. - To cieszy, gdyż to był plan minimum, aby nie skończyć tych rozgrywek na ostatnim miejscu. To się nam udało. To takie małe pocieszenie dla naszych kibiców, którzy zbytnio się nie lubią z fanami Motoru Lublin - dodał Wieprzęć.

Spadek do drugiej ligi może być jeszcze bardziej bolesny. W Stalowej Woli aż huczy od plotek, że zielono-czarni mogą nie wystartować w tej klasie rozgrywkowej, ale dopiero w trzeciej lidze. Zawodnicy Stali na razie nie zaprzątają sobie tym głowy i ze spokojem podchodzą do tego typu informacji. - Różne są sygnały. Ze swojego doświadczenia wiem, że różne rzeczy mówi się po zakończeniu sezonu czy w trakcie okresu przygotowawczego. Trzeba spokojnie na to wszystko poczekać. Wiadomo, że w prasie pojawiają się różne głosy, ludzie to czytają i czasem później coś dodadzą od siebie. Na to wszystko trzeba popatrzeć chłodno i spokojnie czekać na rozwój wydarzeń - kontynuuje doświadczony obrońca Stalówki.

Wieprzęć to jedna z ikon Stali Stalowa Wola. Ten piłkarz jest wychowankiem ekipy z hutniczego miasta i przez wiele lat reprezentował barwy tej drużyny. Obecnie prowadzi on zespół Stali z rocznika 1995 i nadal chętnie zajmowałby się trenowaniem tych młodych chłopców. Jeśli po sezonie pojawiłaby się dla niego propozycja kontynuacji gry w Stalowej Woli, to chętnie by z niej skorzystał. - Jeśli jest takie zapotrzebowanie i nowi przedstawiciele spółki będą chcieli, żebym został i pomagał w grze czy pracą z młodzieżą i pierwszym zespołem to jestem na to otwarty - zakończył Jaromir Wieprzęć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×