Możemy jeszcze pokazać tym, którzy nas spisali na straty - rozmowa z Bartoszem Bosackim, piłkarzem Lecha Poznań

Piłkarze Lecha Poznań w piątek pokonali w Lubinie miejscowe KGHM Zagłębie. Poznaniacy po kilku słabszych występach w środku sezonu teraz odzyskali właściwy rytm i pną się coraz wyżej w tabeli. - Możemy tutaj jeszcze troszeczkę namieszać - stwierdza Bartosz Bosacki, obrońca Kolejorza.

Artur Długosz
Artur Długosz

Artur Długosz: Pokonaliście drużynę prowadzoną przez Franciszka Smudę. Czy zwycięstwo nad zespołem prowadzonym przez waszego byłego szkoleniowca ma dla was jakieś specjalne znaczenie?

Bartosz Bosacki: Dlaczego wszyscy doszukują się w tym meczu jakichś podtekstów, że trener Smuda pracuje w tej chwili w Zagłębiu? My gramy po to, aby zdobywać trzy punkty i być jak najwyżej w tabeli. Postawiliśmy sobie jasny cel. Nie patrzymy na to co się dzieje za nami i przed nami. Mam nadzieję, że drużyna, która już została spisana na straty jeszcze w tym w tym sezonie coś pokaże. Runda jesienna na meczu z Zagłębiem się skończyła, ale mamy jeszcze dwa spotkania z wiosny i mam nadzieję, że pokażemy jeszcze, że stać nas na to, żeby włączyć się do tej walki o mistrzostwo Polski.

Spotkanie z Zagłębiem Lubin mogło się różnie potoczyć. Najpierw wy mieliście groźne okazje, potem takie stworzyło sobie Zagłębie. Ostatecznie to zawodnicy Lecha umieścili piłkę w siatce po jak się wydawało niegroźnej dla lubinian akcji. Odnieśliście zasłużone zwycięstwo?

- Myślę, że z przebiegu meczu byliśmy zespołem lepszym. Graliśmy więcej piłką. Zagłębie skoncentrowało się na dostarczaniu futbolówki do Traore, który trochę krwi nam napsuł. Generalnie to chyba takich klarowniejszych sytuacji mieliśmy więcej i uważam to zwycięstwo za zasłużone, chociaż jak to w sporcie bywa różnie mogło być, bo Zagłębie gdzieś tam próbowało stwarzać sytuacje. Może w drugiej połowie nie wypracowali sobie takiej stuprocentowej, bo w pierwszej odsłonie meczu Traore wyszedł sam na sam, ale liczą się strzelone bramki. My zdobyliśmy jedną, nie straciliśmy żadnej i do Poznania przywieziemy trzy punkty.

Ciężko gra się przeciwko takiemu zawodnikowi jak Mouhamadou Traore? Dopiero trafił do ekstraklasy z I ligi, a już jest uważany za jednego z lepszych snajperów w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju.

- Pokazał w kilku sytuacjach, że na pewno jest groźnym zawodnikiem. Ciężko się przeciwko niemu gra. Głos mam taki, jaki mam (mocno zachrypnięty - dop. red.), dzięki niemu rozbitą wargę i nos. Trzy razy mnie trafił (śmiech), ale tak się gra dziś w piłkę nożną. To na pewno dobry zakup Zagłębia.

Lechowi pozostały jeszcze dwa spotkania przed przerwą zimową. Już was w tym sezonie skreślano, a tu gonicie czołówkę, macie mało punktów straty i wszystko się jeszcze może zdarzyć - nawet przed zimą.

- Możemy tutaj jeszcze troszeczkę namieszać i pokazać tym, którzy nas spisali na straty, że Lech może się liczyć w walce o mistrzostwo. W zeszłym roku jesień mieliśmy super i ta lokomotywa tym rozpędem nie dojechała do mety tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Może teraz rozpędza się trochę wolniej i zafiniszujemy tak, jak wszyscy tego oczekiwali przed sezonem.

Lech ma różne fazy w tym sezonie. Najpierw świetny początek, potem słabszy środek i teraz bardzo dobra końcówka.

- Oby ta końcówka była taka dobra w tych ostatnich dwóch spotkaniach. Myślę, że w tym zespole jest naprawdę duży potencjał i w tych ostatnich meczach pokazujemy, że tą drużynę stać na wiele.

Zawirowania w defensywie mają na was jakiś wpływ? Teraz urazu nabawił się Grzegorz Wojtkowiak...

- Mamy tak szeroką - w cudzysłowie szeroką kadrę - bo trzeba tam coś sztukować. Fajnie, że zawodnicy, którzy wchodzą nie odbiegają od tych, którzy są typowani do tej pierwszej jedenastki. Taka jest piłka - zdarzają się kontuzje, kartki i trzeba sobie dawać radę. Na obecną chwilę dajemy sobie radę. Śmiejemy się, że Ivan Djurdjević pod względem zmiany pozycji na boisku jest chyba rekordzistą w polskiej lidze, bo co mecz gra gdzie indziej. W potyczce z Zagłębiem musiał zmienić pozycję, ale fajnie, że wszędzie daje sobie radę.

Może pan być jeszcze podporą reprezentacji narodowej, która przez trenera Smudę opierana jest na młodych zawodnikach?

- Gdzieś tu w Lubinie krąży ten pan, który wysyła powołania. Trzeba jego zapytać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×