Robert Moskal: Kim ja mam grać?

Sytuacja, w jakiej znalazł się w ostatnich tygodniach GKS Katowice jest nie do pozazdroszczenia. Drużyna z Bukowej przegrała trzeci mecz pod rząd i wciąż nie może być pewna utrzymania na zapleczu ekstraklasy. Z miejsca gromy posypały się na głowę trenera Roberta Moskala. - Kadrę zdziesiątkowały kontuzje, a zimą wielu zawodników, którymi byliśmy zainteresowani nie chciało do nas przyjść. Kim ja mam wobec tego grać? - odpowiadał sceptykom szkoleniowiec Gieksy.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Gieksa wciąż nie może wskoczyć na właściwe tory. Po świetnej jesieni w rundzie wiosennej katowiczanie prezentują bardzo mizerną formę i na trzy kolejki przed końcem rozgrywek wciąż nie mogą być pewni utrzymania. - Zimą z klubu odszedł trener i trzech zawodników, którzy strzelili dla Gieksy na jesień 24 bramki. Niezwykle ciężko było ich zastąpić, bo choć my interesowaliśmy się wieloma zawodnikami, to nieliczni z nich chcieli do nas przyjść. Za moją zasługą do Katowic trafił Paweł Buśkiewicz, który przez pół rundy był naszym silnym punktem. Kadrę mamy taką, a nie inną i musimy sobie z tym jakoś radzić - wyjaśnił trener Robert Moskal, na którego spadły gromy za ostatnie słabsze wyniki drużyny z Bukowej.

Na domiar złego w katowickiej drużynie dało o sobie znać porzekadło, że biednemu zawsze wiatr w oczy. - Chylę czoła przed moimi starszymi zawodnikami, bo taki Adrian Napierała gra z kontuzją pachwiny i barku, Piotra Plewnię najpewniej czeka operacja przepukliny, ale mimo to ci zawodnicy zostają z drużyną i starają się przez cały czas Gieksie pomóc - stwierdził szkoleniowiec GKS-u. - Przegraliśmy trzeci mecz pod rząd, ale patrząc na warunki da się to zrozumieć. Z Widzewem ciężko było o sytuacje bramkowe, mecz w Gorzowie kończyliśmy w dziewięciu, a w meczu z Podbeskidziem Bartek Dudzic miał sytuację marzenie, ale jak to się skończyło wszyscy widzieliśmy - kręcił głową z niezadowoleniem Moskal.

- Kontuzje dziesiątkują nam kadrę. Trudno się temu dziwić, bo przed rundą na szybko kleiliśmy kadrę i przyszło do nas kilku zawodników, którzy mieli już w poprzednich klubach problemy z kontuzjami. Teraz przyszły większe obciążenia, bo gramy systemem sobota-środa-sobota i kadra nam się sypie. Niestety nasze możliwości w zimie były takie, a nie inne. Musieliśmy sprowadzić zawodników, którzy chcieli dla nas grać, bo dla innych gra w Gieksie nie była wyzwaniem godnym nawet rozpoczęcia negocjacji - zdradził szkoleniowiec pierwszoligowca z Katowic.

Z musu do kadry pierwszego zespołu trener Moskal musiał włączyć zawodników z drużyny rezerw. - Kowalczyk i Suda są od tygodnia w kadrze pierwszej drużyny i mam dać im na barki grę w tak ważnych meczach? Żeby potem kibice mieli do nich pretensje? - pytał retorycznie Moskal. - Jeśli ktoś ma inne rozwiązanie dla Gieksy ja czekam na sugestie. Jak na razie sytuacja wygląda tak, że kadra jest bardzo wąska i tak naprawdę większość kluczowych zawodników jest kontuzjowanych. Kim ja mam wobec tego grać? - zakończył opiekun katowickiej jedenastki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×