Gdzie są miliony od Morawieckiego? "Czek bez pokrycia"

Były premier Mateusz Morawiecki obiecał 40 milionów złotych na modernizację stadionu Rakowa. Władze Częstochowy otwarcie mówią, że to było kłamstwo i pokazują mechanizm działania ówczesnej władzy.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Mateusz Morawiecki PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Mateusz Morawiecki
40 milionów złotych - to kwota, jaką 11 maja 2023 roku obiecał Rakowowi Częstochowa ówczesny premier Mateusz Morawiecki. W tym celu przyjechał do Częstochowy, wizytował stadion, pogratulował mistrzostwa Polski i snuł wielkie wizje na temat awansu polskiego klubu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pieniądze miały zostać przeznaczone na kolejną modernizację przestarzałego stadionu, tak by powiększyć jego pojemność. Obecnie wynosi ona ponad 5 tysięcy miejsc.

- Aby ten sukces mógł rosnąć, coraz bardziej cieszyć nie tylko mieszkańców Częstochowy, postanowiliśmy zainwestować środki państwowe i wesprzeć ten sukces. Rozmowy rozpoczęliśmy kilka miesięcy temu. Wesprzemy przebudowę tego stadionu do takiego poziomu, by mógł on służyć klubowi także w rozgrywkach europejskich. Trzymam kciuki i wierzę w sukces Rakowa w Lidze Mistrzów - powiedział Morawiecki.

Ze słów ówczesnego premiera wynika, że decyzja była już podjęta, a środki zarezerwowane w budżecie. Sprawę śledziliśmy przez kilka miesięcy. Kontaktowaliśmy się w tym temacie zarówno z Ministerstwem Sportu, klubem, jak i władzami Częstochowy. Obraz tego, jak premier polskiego rządu szastał pieniędzmi jest szokujący. Z perspektywy czasu widać, że była to wyborcza obietnica. W dodatku bez pokrycia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu

Sytuację z perspektywy władz miasta przedstawił prezydent Krzysztof Matyjaszczyk i jego zastępca Piotr Grzybowski. Szokuje już początek całego zamieszania związanego z dotacją. Okazuje się, że choć premier mówił o przyznanych pieniądzach, to miasto Częstochowa miało dopiero aplikować w ministerialnym konkursie, którego wynik był teoretycznie niewiadomą.

- Poruszajmy się na bazie faktów, a nie domysłów i zapowiedzi. Fakty są następujące: nie dostaliśmy obiecanych przez Morawieckiego 40 milionów. Wystartowaliśmy w konkursie i do tej pory nie mamy informacji o tym, jak został oceniony nasz wniosek - powiedział Matyjaszczyk.

- Jesteśmy w trybie konkursowym, który ma swoje realia i procedury. Dwukrotnie przyjeżdzali do nas przedstawiciele rządu: najpierw pan premier, który powiedział, że dostaniemy 40 milionów. Po tej zapowiedzi nie zadziało się nic. Takie zadanie nie pojawiło się w budżecie państwa i budżecie ministerstwa. To było kłamstwo i z perspektywy tego czasu można to powiedzieć - grzmiał Grzybowski.

Od lewej: Wojciech Cygan, Jadwiga Wiśniewska, Lidia Burzyńska, Mariusz Trepka (fot. Jakub Ziemianin) Od lewej: Wojciech Cygan, Jadwiga Wiśniewska, Lidia Burzyńska, Mariusz Trepka (fot. Jakub Ziemianin)
Druga kluczowa data w kontekście dotacji to 7 października. Wtedy na stadionie Rakowa pojawili się europosłanka Jadwiga Wiśniewska oraz posłowie Lidia Burzyńska i Piotr Trepka. Wszyscy oczywiście z Prawa i Sprawiedliwości. Wręczyli oni tekturowy czek na 35 341 600 zł. Taki, jakich wiele wręczano podczas kampanii wyborczych.

- Parlamentarzyści przyjeżdżali tutaj z czekami i je wręczali. Na pytanie, gdzie są pieniądze, dostawaliśmy informacje, że nasz wniosek jest w trakcie oceny. I on nadal jest w trakcie oceny. Nie wiemy, jaki będzie dalszy los tego wniosku. Mam nadzieję, że jeżeli zapowiadamy współpracę z Rakowem i to, że chcielibyśmy bardzo poważnie potraktować sprawę stadionu piłkarskiego, to również inne instytucje będą chciały do naszego grona dołączyć i pomóc nam adekwatnie do naszych potrzeb i oczekiwań - dodał Matyjaszczyk.

Prezydent Częstochowy nie ukrywa, że temat obietnicy Morawieckiego uznaje za zamknięty. Okazuje się, że choć wręczano czek, to przed wyborami parlamentarnymi - odbyły się 15 października 2023 roku - nikt wnioskiem się nawet nie zainteresował.

Od lewej: Jarosław Wieczorek, Michał Świerczewski, Mateusz Morawiecki, Wojciech Cygan (fot. PAP/Waldemar Deska) Od lewej: Jarosław Wieczorek, Michał Świerczewski, Mateusz Morawiecki, Wojciech Cygan (fot. PAP/Waldemar Deska)
- Faktycznie było obiecane, że mamy pieniądze, a potem musieliśmy się o nie starać. Niestety, ten czek był bez pokrycia, bo nasz wniosek od tamtego momentu jest ciągle w fazie oceny. Dopiero po wyborach nowa ekipa rządząca zaczęła nas pytać o różne sprawy dotyczące szczegółów naszej aplikacji, by ocenić ten wniosek. Wtedy, kiedy mówiono nam, że jesteśmy na liście do dofinansowania, to nie była prawda - powiedział Matyjaszczyk.

Ze słów władz miasta wynika, że politycy PiS przyjechali do klubu, zapowiedzieli przyznanie pieniędzy z konkursu, który nie był rozstrzygnięty. Mało tego, wniosek nie był nawet rozpatrzony. - Ten projekt nie był oceniony do momentu wyborów parlamentarnych. Jestem przekonany, że jego ocena zaczęła się kilka tygodni po wyborach, bo dopiero wtedy zostaliśmy wezwani do uzupełnienia dokumentów. Wtedy dopiero ktoś ten projekt otworzył - stwierdził Grzybowski.

Z programu co jakiś czas odpadają kolejne wnioski, których nie chce finansować ministerstwo. Projektów jest kilkadziesiąt. Jeśli podsumować wszystkie obietnice, to trzeba na nie byłoby przeznaczyć czterokrotnie więcej środków niż zarezerwowano w budżecie. - Projekt Chorzowa i nasz zjada całą pulę - ocenił Grzybowski.

Dodajmy, że kilkukrotnie kontaktowaliśmy się z Ministerstwem Sportu pod rządami Sławomira Nitrasa. Gdy dostaniemy odpowiedzi, niezwłocznie je opublikujemy.

Łukasz Witczyk, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Dla kogo ponad milion złotych? Mylny komunikat ministerstwa Nitrasa
Koszmar Radomiaka trwa! Niszczycielski zryw Pogoni Szczecin

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×