Gdzie są miliony od Morawieckiego? "Czek bez pokrycia"
Były premier Mateusz Morawiecki obiecał 40 milionów złotych na modernizację stadionu Rakowa. Władze Częstochowy otwarcie mówią, że to było kłamstwo i pokazują mechanizm działania ówczesnej władzy.
- Aby ten sukces mógł rosnąć, coraz bardziej cieszyć nie tylko mieszkańców Częstochowy, postanowiliśmy zainwestować środki państwowe i wesprzeć ten sukces. Rozmowy rozpoczęliśmy kilka miesięcy temu. Wesprzemy przebudowę tego stadionu do takiego poziomu, by mógł on służyć klubowi także w rozgrywkach europejskich. Trzymam kciuki i wierzę w sukces Rakowa w Lidze Mistrzów - powiedział Morawiecki.
Ze słów ówczesnego premiera wynika, że decyzja była już podjęta, a środki zarezerwowane w budżecie. Sprawę śledziliśmy przez kilka miesięcy. Kontaktowaliśmy się w tym temacie zarówno z Ministerstwem Sportu, klubem, jak i władzami Częstochowy. Obraz tego, jak premier polskiego rządu szastał pieniędzmi jest szokujący. Z perspektywy czasu widać, że była to wyborcza obietnica. W dodatku bez pokrycia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treninguSytuację z perspektywy władz miasta przedstawił prezydent Krzysztof Matyjaszczyk i jego zastępca Piotr Grzybowski. Szokuje już początek całego zamieszania związanego z dotacją. Okazuje się, że choć premier mówił o przyznanych pieniądzach, to miasto Częstochowa miało dopiero aplikować w ministerialnym konkursie, którego wynik był teoretycznie niewiadomą.
- Poruszajmy się na bazie faktów, a nie domysłów i zapowiedzi. Fakty są następujące: nie dostaliśmy obiecanych przez Morawieckiego 40 milionów. Wystartowaliśmy w konkursie i do tej pory nie mamy informacji o tym, jak został oceniony nasz wniosek - powiedział Matyjaszczyk.
- Jesteśmy w trybie konkursowym, który ma swoje realia i procedury. Dwukrotnie przyjeżdzali do nas przedstawiciele rządu: najpierw pan premier, który powiedział, że dostaniemy 40 milionów. Po tej zapowiedzi nie zadziało się nic. Takie zadanie nie pojawiło się w budżecie państwa i budżecie ministerstwa. To było kłamstwo i z perspektywy tego czasu można to powiedzieć - grzmiał Grzybowski.
- Parlamentarzyści przyjeżdżali tutaj z czekami i je wręczali. Na pytanie, gdzie są pieniądze, dostawaliśmy informacje, że nasz wniosek jest w trakcie oceny. I on nadal jest w trakcie oceny. Nie wiemy, jaki będzie dalszy los tego wniosku. Mam nadzieję, że jeżeli zapowiadamy współpracę z Rakowem i to, że chcielibyśmy bardzo poważnie potraktować sprawę stadionu piłkarskiego, to również inne instytucje będą chciały do naszego grona dołączyć i pomóc nam adekwatnie do naszych potrzeb i oczekiwań - dodał Matyjaszczyk.
Prezydent Częstochowy nie ukrywa, że temat obietnicy Morawieckiego uznaje za zamknięty. Okazuje się, że choć wręczano czek, to przed wyborami parlamentarnymi - odbyły się 15 października 2023 roku - nikt wnioskiem się nawet nie zainteresował.
Ze słów władz miasta wynika, że politycy PiS przyjechali do klubu, zapowiedzieli przyznanie pieniędzy z konkursu, który nie był rozstrzygnięty. Mało tego, wniosek nie był nawet rozpatrzony. - Ten projekt nie był oceniony do momentu wyborów parlamentarnych. Jestem przekonany, że jego ocena zaczęła się kilka tygodni po wyborach, bo dopiero wtedy zostaliśmy wezwani do uzupełnienia dokumentów. Wtedy dopiero ktoś ten projekt otworzył - stwierdził Grzybowski.
Z programu co jakiś czas odpadają kolejne wnioski, których nie chce finansować ministerstwo. Projektów jest kilkadziesiąt. Jeśli podsumować wszystkie obietnice, to trzeba na nie byłoby przeznaczyć czterokrotnie więcej środków niż zarezerwowano w budżecie. - Projekt Chorzowa i nasz zjada całą pulę - ocenił Grzybowski.
Dodajmy, że kilkukrotnie kontaktowaliśmy się z Ministerstwem Sportu pod rządami Sławomira Nitrasa. Gdy dostaniemy odpowiedzi, niezwłocznie je opublikujemy.
Łukasz Witczyk, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Dla kogo ponad milion złotych? Mylny komunikat ministerstwa Nitrasa
Koszmar Radomiaka trwa! Niszczycielski zryw Pogoni Szczecin