Sebastian Mila pożegnał się z TVP. Tłumaczy, o co chodzi

- Z obecną grupą ludzi w reprezentacji nie damy rady zbudować czegoś lepszego - ocenia Sebastian Mila. Były reprezentant Polski wyjawia też swoje plany.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Sebastian Mila i Dariusz Szpakowski Instagram / Sebastian Mila / Na zdjęciu: Sebastian Mila i Dariusz Szpakowski
Mateusz Skwierawski WP SportoweFakty: Pożegnałeś się z TVP. Co dalej?

Sebastian Mila, były reprezentant Polski, obecnie ekspert telewizyjny: Zmieniły się tylko warunki współpracy. Nie jestem już stałym pracownikiem TVP, na tzw. "kontrakcie". Od nowego roku działam jako freelancer i mogę współpracować z konkurencją.

Robisz też kurs trenerski.

W lutym mam egzamin, chcę go skończyć i robić to, co do tej pory. Lubię gadać, więc praca przy meczach bardzo mi pasuje. Jeżeli czas pozwoli, chciałbym zapisać się na kurs dyrektora sportowego. Nie sądzę, że w najbliższym czasie zajmę się trenowaniem drużyn.

ZOBACZ WIDEO: Kadra nas zniechęciła. "Są tam tylko przegrani"

Dlaczego?

Poszedłem na kurs trenerski, żeby spojrzeć na piłkę z innej perspektywy. Na pewno pomogło mi to także przy pracy w telewizji. A jeszcze z innej strony patrząc - chciałem ocenić, czy to droga dla mnie. Chcę być gotowy na wielu płaszczyznach, gdy przyjdzie fajna oferta z klubu.

Na początku myślałem, że bycie trenerem pozwoli mi wrócić do piłkarskiej szatni. Tego najbardziej brakowało mi po karierze - adrenaliny i rywalizacji. Ale gdy zobaczyłem, jak to środowisko funkcjonuje, co mówią o tym zawodzie trenerzy, to już inaczej na to patrzę. Powtarza się jeden schemat: niemal każdy szkoleniowiec pracuje w klubie bardzo krótko. Nie ma czasu, stabilizacji, możliwości wprowadzenia swoich pomysłów. To trochę odbijanie się od ściany do ściany. OK - Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa, jest wyjątkiem pod tym względem, ale jeden przykład to trochę mało.

Trenerzy nieraz opowiadali, jak ta gra wygląda od środka - często jest po prostu brudna.

Nie ma u nas odpowiedniej etyki pracy. Jest natomiast pogoń za posadą, pieniędzmi. To wręcz nieczysta, bezpośrednia walka.

Karuzela kręci się nawet na poziomie reprezentacji.

Ciut za długo trwa poszukiwanie selekcjonera. Czasu na przemyślenia, analizy i rozmowy było sporo. Za chwilę mamy mecze eliminacji Euro 2024.

Dla ciebie ma znaczenie, kto zostanie selekcjonerem?

Jeżeli chodzi o narodowość - nie. Na pewno trzeba dopasować trenera pod względem charakteru. Chciałbym, żeby to był człowiek, który przekona naszych piłkarzy, pokaże im, że potrafią grać inaczej - na miarę swoich możliwości. Dla mnie oznacza to rywalizację z najlepszymi. Nie mówię od razu o wygranych, zacznijmy od rywalizacji. W przypadku zagranicznego trenera boję się zawsze o jedno.

O co?

Że będzie chciał nas uczyć wszystkich i wszystkiego od podstaw, bo przyjedzie z wyobrażeniem, że Polacy to "w d...e byli, g...o widzieli". Nie chcę kogoś z podejściem na zasadzie: "Ja to wiem, a wy nie, bo jesteście z Polski". Chciałbym natomiast trenera z zagranicy z konkretnymi przemyśleniami w stylu: "Wiem, gdzie są deficyty, co trzeba poprawić, a jakie aspekty należy wykorzystać do maksimum".

Znasz zawodników reprezentacji, jaki byłby dla nich najlepszy trener?

Musi się to opierać na wzajemnym zaufaniu i szacunku. W atmosferze, że idziemy po cel razem, ramię w ramię. Zobacz, co z kadrą Argentyny zrobił Lionel Scaloni. Wszyscy gracze Argentyny mówili głośno, że grają dla Leo Messiego, by zdobył Puchar Świata. Bardzo mi się podobało, jak kadrę Maroka zjednoczył Walid Regragui. Potrzeba nam trenera, który będzie umiał porozumieć się z zawodnikami, trochę wsłuchać się w ich głos, który zainspiruje się ich pomysłami. Nie mówię o wykonywaniu poleceń chłopaków, ale o byciu otwartym, elastycznym.

To dobry moment, by przewietrzyć polską szatnię?

Zdecydowanie. Żeby kadra poszła do przodu, musi dojść do zmian.

Jakich?

Niezręcznie mi posługiwać się nazwiskami. To wciąż moi koledzy, nie w moim stylu byłoby wskazywać ich palcem. Powiem tak: są deficyty, które trzeba wyeliminować. Być może nowe rozwiązania nie dadzą efektu od razu, ale z obecną grupą ludzi nie damy rady zbudować czegoś lepszego. Zmiany w perspektywie kolejnych lat na pewno zaprocentują. Pewne rzeczy trzeba zbudować od początku.

Masz na myśli grupę zawodników wiekowych, "najedzonych"?

Jeżeli odpowiem na to pytanie, to będzie wiadomo, o kogo mi chodzi. Kiedyś też zrezygnowano ze Zlatana Ibrahimovicia w kadrze Szwecji.

Ale Roberta Lewandowskiego nie odsyłasz na emeryturę?

Nie, jego nie.

Minął już kac po mistrzostwach świata w polskim wykonaniu?

Kac to za dużo powiedziane. Po tym, co zobaczyłem, poczułem bardziej smutek. Odcinam sprawy poza boiskiem, między innymi te związane z premią. Oczywiście było to niepotrzebne i zupełnie nie na miejscu. Na szczęście byłem w Katarze do końca mistrzostw i żyłem turniejem, dlatego nie musiałem rozkładać tych wszystkich afer na czynniki pierwsze. Niech drużyna wypowie się na ten temat.

A dlaczego czułeś smutek?

Osiągnęliśmy coś, co bardzo chcieliśmy i za to oddaję drużynie szacunek. Ale my się tym zadowoliliśmy. Jako były sportowiec pomyślałem: "Zaraz, coś jest chyba nie tak". Byłem zmieszany. Dla mnie to było za mało, by mówić o awansie z grupy w kategoriach sukcesu. Lepiej poczułbym się, gdyby ktokolwiek z drużyny powiedział, że stać nas jednak na lepsze granie. A nie, że taki był nasz pomysł i lepiej nie umiemy.

Robisz kurs trenerski między innymi z Kubą Wawrzyniakiem, Łukaszem Piszczkiem i Sławomirem Peszko. Idzie nowe?

Myślę, że zbyt lekką ręką odsuwa się dziś byłych zawodników z rynku. Nie twierdzę, że wszyscy są gotowi pracować w piłce po drugiej stronie. Status byłego piłkarza to nie przepustka do sprawowania każdej funkcji, jestem daleki od takiego myślenia. Tak samo jak uważam, że dobry trener nie musiał grać świetnie w piłkę. Wiem, że tacy jak ja muszą się jeszcze kształcić. Ale jednak warto sięgać po nowych na rynku.

Dla ciebie przejście po karierze na drugą stronę nie było bolesne.

Dobrze się odnajduję w swojej roli. Telewizja mnie motywuje do pracy analitycznej. Mogę podyskutować, mieć odmienne zdanie, dzięki temu się uczę. Mam kontakty z kariery, często przygotowując się do meczów zadzwonię, podpytam starych znajomych, choć nie wykorzystuję newralgicznych danych, nie szukam taniej sensacji. Praca przed kamerą na pewno mnie rozwija.

Czyli teraz Milę zobaczymy tam, gdzie więcej zapłacą? 

Ha! Nie do końca. Zmieniły się zasady i nie działam już tylko na wyłączność. W czwartek pracowałem na przykład przy Pucharze Króla dla TVP.

W sumie zjadłeś ciastko i masz ciastko.

Mam robotę i jestem do wzięcia, idealnie! Ale na spokojnie, robię swoje i spełniam kolejne cele.

Rozmawiał Mateusz Skwierawski

Jan Urban o reprezentacji Polski i zagranicznych selekcjonerach. "Wielkiego wow nie było"

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy reprezentację powinien trenować Polak?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×