Miłośnicy dogrywek. Chorwaci inaczej nie wygrywają
Reprezentacja Chorwacji w pierwszym meczu fazy pucharowej mistrzostw świata trafiła na Japonię. Wicemistrzowie globu mieli spore problemy z rywalami z Azji i musieli walczyć w dogrywce. Ale dla nich to żadna nowość.
Bo podczas mistrzostw świata rozgrywanych w Rosji reprezentacja z Bałkanów aż trzykrotnie rywalizowała w dodatkowych 30 minutach i wszystkie te starcia wygrywała. Dwa razy potrzebowała serii rzutów karnych, ale wciąż przechodziła dalej. W finale nie było dogrywki i uległa Francji 2:4.
A przy okazji poprzednich turniejów rozgrywanych w tym stuleciu Chorwaci albo nie wychodzili z grupy, albo w ogóle w nich nie uczestniczyli, jak miało to miejsce w 2010 roku, gdy mundial był rozgrywany w Republice Południowej Afryki.
I to wszystko sprawia, że reprezentanci Chorwacji ostatni raz mecz fazy pucharowej mundialu w podstawowych 90 minutach wygrali podczas turnieju rozgrywanego w 1998 roku. W poniedziałek został napisany kolejny rozdział tej historii. Kadra z Bałkanów potrzebowała serii rzutów karnych do awansu do ćwierćfinału, a Japończycy pożegnali się z turniejem.
We Francji 24 lata temu zespół, którego największą gwiazdą był Davor Suker zajął trzecie miejsce. Wtedy obecni wicemistrzowie świata w drugiej fazie turnieju wygrali aż trzy spotkania podczas pierwszych 90 minut. Najpierw w 1/8 pokonali Rumunię, potem przy okazji ćwierćfinału ograli Niemców aż 3:0, a na zakończenie turnieju po wcześniejszej porażce w półfinale, w meczu o trzecie miejsce w pokonanym polu pozostawili Holandię.
Czytaj też:
Wiemy, komu teraz kibicuje Lewandowski
Kibice wydali werdykt ws. Michniewicza
Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)