Każdy punkt jest na wagę złota - komentarze po meczu Jagiellonia Białsytok - Legia Warszawa

Po spotkaniu trener oraz zawodnicy Jagiellonii byli w znakomitych nastrojach, ponieważ żółto-czerwoni nie są już na ostatnim miejscu w tabeli. Legioniści natomiast jakby zdawali sobie sprawę, że drugi raz z rzędu mogą przegrać w Białymstoku mistrzostwo Polski.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Jan Urban (trener Legii Warszawa): - Chciałbym pogratulować Jagiellonii zwycięstwa, zwycięstwa zasłużonego. Każda porażka boli i wiedzieliśmy, że czeka nas tutaj bardzo trudne spotkanie, bo Jagiellonia na własnym boisku jest bardzo silnym zespołem, co udowodniła niejednokrotnie. Ale najbardziej co mnie boli to to, że dostaliśmy jedną żółta kartkę za to, że Maciej Iwański wybił za szybko rzut wolny. To są mecze, gdzie po raz kolejny pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, która nie potrafi grać ostro, a czasami nawet na pograniczu brutalności. Ja nie mam żadnych pretensji do sędziego, żeby nikt nie pomyślał, że chcę zwalić winę na arbitra - nic podobnego. Uważam, że sędziował bardzo dobrze. Wielokrotnie sam mówiłem sędziom, żeby pozwalali na bardziej ostrą grę, bo tak się gra na zachodzie. Z tego musimy wyciągnąć wnioski, bo jeśli ktoś nie jest w stanie włożyć nogi, to niech zapomni o piłce. Tylko czasami zdarzają się takie mecze, gdzie nie jest dużo kontaktu, gdzie można pograć piłką, ale są spotkania takie jak to z Jagiellonią, gdzie trzeba pokazać charakter i tego charakteru nam zabrakło. (…) Wiedzieliśmy jaka jest siła Jagiellonii. Ten zespół gra szybkim atakiem i właśnie tego nie ustrzegliśmy się, czyli akcji, w których Kamil Grosiki dostaje piłkę, a nawet jeszcze wcześniej, po naszej stracie piłki. Jagiellonia organizowała wówczas bardzo szybkie kontrataki. W takich sytuacjach trzeba umieć bardzo szybko przerwać akcję, ewentualnie dużo szybciej się zorganizować. Jagiellonia łapała nas właśnie wtedy, gdy byliśmy zdezorganizowani w obronie. Przed meczem uczulałem, że takie sytuacje mogą mieć miejsce, ale jak widać nie ustrzegliśmy się tego.

Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): - Zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważny jest to dla nas mecz, ponadto z tak silnym przeciwnikiem jak Legia, w dodatku prowadzona przez Janka, którego bardzo cenię jako trenera i przyjaciela. Ostatnio wszyscy mówili o wielkim kryzysie Jagiellonii i chciałbym wszystkim przypomnieć, że Jagiellonia zdobyła 12 punktów, a teraz już 15, a nie jak wszyscy mówią dwa. Bardzo spokojnie bym do tego podchodził, bo już mówiłem, że w tym okresie, gdzie będziemy walczyć o utrzymanie, będzie bardzo dużo trudnych momentów. Takie są i właśnie taki moment jak dzisiaj cieszy. Dopisujemy trzy punkty, które na razie nam dają awans o jedno miejsce i zapominamy o Legii. Teraz mamy dwa tygodnie przerwy i musimy je bardzo solidnie przepracować, bo zaczną się nam mecze prawdy, a cztery z sześciu zagramy na wyjeździe. Musimy w nich zdobyć tyle punktów, by na koniec tej rundy być w takim miejscu, żeby spokojnie walczyć o utrzymanie. Jeżeli chodzi o mecz z Legią, to pierwszą jego fazę mieliśmy trochę słabszą. Nie mogliśmy poradzić sobie z Grzelakiem, który wycofywał się do drugiej linii. Cieszę się, że zawodnicy szybko zmienili do tego podejście, że odpowiednio ustawiliśmy się i na pewno trzeba pochwalić Kamila Grosickiego. Za to, że otrzymał powołanie do reprezentacji, że zaczął grać i strzelił dwie bramki. Szkoda, że jeszcze jednej nie udało mu się dograć. Jest to bardzo istotne zwycięstwo dla naszego morale.

Adrian Paluchowski (napastnik Legii Warszawa): - Bramka strzelona przez Jagiellonię trochę nas podłamała, mieliśmy swoje szanse na początku meczu, których nie wykorzystaliśmy. Na pewno gdybyśmy strzelili gola, wówczas mielibyśmy więcej spokoju i pewności. Pomimo że mamy dobrą obronę, to Kamil Grosicki urwał nam się parę razy, mógł strzelić kilka bramek więcej, zdobył tylko dwie, niestety nie udało nam się go zatrzymać. Cały czas wierzymy w dogonienie Wisły Kraków. Dopiero minęło 9. kolejek, więc zostało ich jeszcze 21 i cały czas walczymy o mistrzostwo.

Maciej Iwański (pomocnik Legii Warszawa): - Było to spotkanie podobne do tego, jak sobie zakładaliśmy przed meczem, to znaczy zakładaliśmy sobie taką grę, ale nie wynik. Szkoda zwłaszcza straconej pierwszej bramki po kontrze, która wiedzieliśmy, że może nastąpić, ale nie sądziliśmy, że w tak łatwy sposób. Była to dobra pożywka dla Jagiellonii, by kontratakować dalej, a my biliśmy niestety głową w mur i po raz kolejny nie udało nam się wygrać w Białymstoku. Jagiellonia jest zespołem dobrym, a nawet bardzo dobrym. Gramy jednak o zupełnie inne cele i nie możemy pozwalać sobie na porażki takie jak ta w Białymstoku.

Hermes (pomocnik Jagiellonii Białystok): - Byliśmy bardzo skuteczni w obronie i ataku. Zasłużenie wygraliśmy. Co prawda mogliśmy wykończyć więcej sytuacji. Nieźle wychodziła nam gra z kontry. Najważniejsze są trzy punkty. W defensywie graliśmy bardzo dobrze, dlatego Legia nie mogła nic zdziałać. Na takie mecze jak ten się czeka i się szczególnie mobilizuje. Mamy już pięć punktów, a dla nas każdy jest na wagę złota.

Grzegorz Sandomierski (bramkarz Jagiellonii Białystok): - Fajnie się gra na zero, jednak bardziej mnie cieszy, że koledzy strzelili dwie bramki i w końcu wygraliśmy mecz. Zwycięstwo z Legią smakuje podwójnie, bo jeszcze jako mały chłopak chodziłem na mecze i zawsze dopingowałem Jagiellonię. Teraz mogę poczuć smak zwycięstwa z boiska. Fantastycznie ono smakuje.

Thiago Rangel Cionek (obrońca Jagiellonii Białystok): - Jestem bardzo szczęśliwy, że wygraliśmy. Najważniejsze są trzy punkty. Dobrze gramy w obronie, cała drużyna sobie wzajemnie pomaga, dlatego zachowaliśmy czyste konto. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie równie dobrze. Jedną z moich cech jest agresywna gra tak grałem z Legią i tak będę grał w kolejnych meczach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×