Grabara udzielił wywiadu i się zaczęło! To powiedział o koledze z drużyny
Kamil Grabara po dwumiesięcznej przerwie wrócił do zdrowia i nie ma wątpliwości, że wróci też na stałe do bramki drużyny FC Kopenhaga. - Nie widzę konkurencji na pozycji bramkarza - przyznał w głośnym wywiadzie.
Teraz Polak wrócił do gry. Założył maskę niczym popularny Batman i... nie widzi żadnej przeszkody (w osobie Ryana), która zabrałaby mu miejsce między słupkami duńskiej ekipy.
- Nie widzę konkurencji na pozycję bramkarza. Mam wszelkie powody by sądzić, że jestem pierwszym bramkarzem drużyny FC Kopenhaga - przyznał w rozmowie z Tipsbladet.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale huknął! Musisz obejrzeć tę bramkęNa pytania o Ryana w ogóle nie chciał odpowiadać mówiąc, że to wywiad o nim, a nie o Australijczyku. Nie chciał też oceniać jego występów, gdy sam nie mógł grać. - Nie komentuję występów moich kolegów z drużyny. Zwłaszcza, kiedy nie brałem udziału w meczach - wyjaśnił krótko.
Grabara zwrócił jednak uwagę na fakt, że... bramki FC Kopenhaga traci i dziewiąte miejsce w ligowej tabeli nie wzięło się bez przyczyny. Dodał również, że jest gotowy do gry w stu procentach i czeka na to, co zrobi trener.
- Nie do mnie należy decyzja. Mogę tylko powiedzieć, co myślę o całej sytuacji i co w moim świecie jest oczywistą prawdą. Nie wiem, czy trener się ze mną zgadza. To on decyduje i szanuję to, tak musi być - wyjaśnił.
Czy zatem wszystko to oznacza, że wewnątrz drużyny nie ma chemii pomiędzy bramkarzami? Niekoniecznie. 23-letni Grabara podchodzi do tematu zupełnie inaczej. - Nie musimy być najlepszymi przyjaciółmi, ale trenujemy razem i w interesie nas obu leży, aby odbywało się to na wysokim poziomie. To, że nie jesteśmy przyjaciółmi poza boiskiem, nie oznacza, że nie szanujemy się nawzajem - zakończył wątek.
Fakt jest taki, że po udzieleniu tego wywiadu Grabara wrócił do bramki ekipy z Kopenhagi i zagrał nawet w meczu Ligi Mistrzów z Manchesterem City. Puścił w nim pięć goli, ale zebrał za swój występ pozytywne recenzje.
I Grabara nadal nie miał zamiaru wycofywać się ze swoich słów. - Udzieliłem tego wywiadu i powiedziałem to, co powiedziałem. Nie ma potrzeby tego powtarzać - przyznał.
Teraz słowa polskiego bramkarza odbiły się jeszcze szerokim echem nie tylko w Danii, ale też w naszym kraju, jak i ojczyźnie Ryana, czyli Australii. "Mat Ryan w centrum niezręcznego rozłamu z klubowym kolegą" - pisze m.in. Fox Sports.
Zobacz także:
"To nie wygląda jak Bayern". Ekspert uderza w mistrzów Niemiec
Kosmiczna kasa za gwiazdę. PSG szykuje hit transferowy