Leszek Ojrzyński był rozgoryczony. Padły mocne słowa

- Jeśli będą nam się takie rzeczy przytrafiać dalej, to nie mamy czego szukać w ekstraklasie - grzmiał Leszek Ojrzyński. Jego Korona Kielce przegrała 0:2 na wyjeździe z Cracovią.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Leszek Ojrzyński PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Leszek Ojrzyński
Przed tygodniem Korona Kielce urwała punkty Legii Warszawa, ale w sobotę nie potrafiła zagrozić bramce Cracovii. W 2. kolejce beniaminek PKO Ekstraklasy przegrał 0:2, a na listę strzelców wpisali się Grzegorz Szymusik (gol samobójczy) oraz Mathias Rasmussen.

Na pomeczowej konferencji prasowej Leszek Ojrzyński dał wyraz swojemu niezadowoleniu. Opiekun Korony wskazał przyczyny porażki i pogratulował gospodarzom.

- Cracovia miała klarowne sytuacje. Nam każdorazowo czegoś brakowało. Przy stanie 0:0 mieliśmy akcję prawym skrzydłem, czyli tak, jak sobie zaplanowaliśmy, doszliśmy do zagrania, ale w polu karnym zawodnik nie trafił w piłkę. Gdybyśmy wtedy zdobyli gola, może mielibyśmy w sercach więcej woli walki. Niestety, często narażaliśmy się na kontry po naszych niewymuszonych stratach. Dawaliśmy przeciwnikowi sporo prezentów. Grając w ekstraklasie musisz się liczyć z tym, że takie błędy rywal będzie wykorzystywał - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 93. minuta. Wynik? 0:0. I nagle coś takiego!

Ojrzyński miał sporo zastrzeżeń do gry swoich podopiecznych. - Dla nas to była lekcja poglądowa. Musimy się nad tym zastanowić. Ekstraklasa jest dla nas trudnym wyzwaniem. Nie zagraliśmy tak odważnie, jak sobie tego życzyliśmy. Musimy to poprawić. W poniedziałek mamy analizę i musimy ustalić z drużyną pewne rzeczy - kontynuował.

Trener kielczan uznał wyższość "Pasów". - Dlaczego dziś przytrafiło nam się tak wiele błędów? Nazwijmy to dyspozycją dnia. Będziemy szukać, dlaczego pojawiła się tak duża liczba niedokładnych podań. Popełniliśmy wiele szkolnych błędów. Będziemy wyciągać z tego wnioski, rozmawiać z zawodnikami i robić zmiany. Jeśli będą nam się takie rzeczy przytrafiać dalej, to nie mamy czego szukać w ekstraklasie. Tym razem po prostu byliśmy słabsi - przyznał.

W dużo lepszym nastroju był Jacek Zieliński. - Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Tak się stało, ale przez naszą małą skuteczność. Gdybyśmy lepiej wykorzystywali swoje okazje, to byłoby łatwiej, ale zwycięzców się nie sądzi. Zdobyliśmy dwie bramki, nie straciliśmy żadnej i będziemy próbowali tak jechać dalej - powiedział szkoleniowiec Cracovii.

- Cały czas pracujemy nad skutecznością. Z tym problemem borykaliśmy się już w rundzie wiosennej. Stwarzaliśmy sobie okazje bramkowe, ale ich nie wykorzystywaliśmy. Strach pomyśleć, co będzie, kiedy w końcu zaczniemy wszystko wykorzystywać - żartował.

Krakowianie mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki. - Długimi fragmentami mecz pod naszą kontrolą. Przy mocnej defensywie, Korona nie stworzyła sobie sytuacji, a mimo to drżeliśmy o wynik do końca. Wystarczyła jedna akcja, żeby skończyć spotkanie w innych nastrojach. Mieliśmy momenty dobrej gry. To też dobry prognostyk przed meczem, który nas czeka. Zagramy z Legią, na takie spotkania czekają zarówno zawodnicy, jak i kibice. Mamy niewiele czasu, ale postaramy się go wykorzystać maksymalnie - zapewnił Zieliński.

Czytaj także:
Ależ błąd obrońców Jagiellonii. "Trzeba było to przerwać szybciej"
Pogoń zagięła parol na Szweda. Jest pierwsza oferta

Czy Ojrzyński utrzyma Koronę w PKO Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×