Mundial 2018. Kontrowersje wokół rosyjskiego bramkarza
Igor Akinfiejew obronił dwa rzuty karne Hiszpanów i został bohaterem Rosjan. Dzięki jego interwencjom "Sborna" zagra w ćwierćfinale piłkarskich MŚ. Pojawiły się jednak zastrzeżenia co do zachowania 32-latka.
Maciej Szczęsny nie jest odosobniony w swojej opinii. Również dziennikarz Krzysztof Stanowski nie miał wątpliwości, że bramkarz "Sbornej" złamał przepisy.
Maciej Szczęsny ma rację. To jest absurd jak daleko z linii wyleciał bramkarz Rosji przy ostatnim karnym.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 1 lipca 2018
Sami internauci nie byli jednak już tak jednomyślni. Niektórzy uważali, że Akinfiejew nie popełnił błędu, a dziennikarz kibicował reprezentacji Hiszpanii i dlatego szukał błędów u bramkarza. Odpowiedź Krzysztofa Stanowskiego była stanowcza.
- Nic mnie nie boli, reprezentację Hiszpanii mam gdzieś i jest mi zupełnie wszystko jedno na którym etapie odpada, po prostu bramkarz Rosji złamał przepisy i to dość spektakularnie - napisał dziennikarz na Twitterze.
Z negatywnymi opiniami na temat interwencji golkipera Rosji, oprócz niektórych kibiców, nie zgadzał się również Michał Listkiewicz. W studiu TVP były sędzia FIFA i prezes PZPN stwierdził, że Akinfiejew swoim zachowaniem nie zdekoncentrował Hiszpanów i dlatego sędzia pojedynku nie miał podstaw, by powtórzyć rzuty karne. Po takiej opinii między Listkiewiczem i Szczęsnym doszło nawet do ostrej wymiany zdań (pisaliśmy o tym tutaj).
Po 120 minutach pojedynku 1/8 finału MŚ pomiędzy Rosją i Hiszpanią był remis 1:1. Wynik spotkania musiała rozstrzygnąć seria rzutów karnych. Gospodarze mundialu, wygrali ją 4:3 i mogli cieszyć się z awansu do ćwierćfinału. Konkurs "jedenastek" i kontrowersyjne interwencje Akinfiejewa możesz zobaczyć tutaj.