Jarno Trulli: Nic innego nie mogłem zrobić

Zdjęcie okładkowe artykułu: Jarno Trulli
Jarno Trulli
zdjęcie autora artykułu

Toyota może zaliczyć inauguracyjny weekend na torze w Melbourne do udanych. Niemniej jednak gdyby nie kara dla Jarno Trulliego, japońska ekipa Australię opuszczałaby w znacznie lepszych humorach.

Jarno Trulli do mety dojechał na doskonałym, trzecim miejscu. Doświadczony kierowca Toyoty został jednak ukarany za wyprzedzenie Lewisa Hamiltona podczas ostatniej neutralizacji. Do rezultatu Włocha doliczono 25 sekund, przez co zajął ostatecznie 12. lokatę. - Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo jestem rozczarowany tym, że ukończyłem wyścig na trzecim miejscu, ale mój wynik został zakwestionowany. Kiedy pod koniec wyścigu na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, Lewis Hamilton minął mnie, ale wkrótce po nim nagle zwolnił i zjechał do boku. Pomyślałem, że może ma jakiś problem, więc go wyprzedziłem, gdyż w tej sytuacji nic innego nie mogłem zrobić - wyjaśnił. - Chciałbym podziękować zespołowi, który włożył wiele wysiłku w ten wyścig. Fakt, ze mogliśmy walczyć o podium pomimo ruszania z alei serwisowej jest ich zasługą - dodał włoski weteran F1.

Ze znakomitej strony w niedzielnych zawodach pokazał się drugi z kierowców japońskiej ekipy, Timo Glock. Niemiec zajął piątą lokatę, jednak po karze dla swojego kolegi awansował na czwarte miejsce, dopisując do swojego konta pięć punktów. - Jestem szczęśliwy z finiszu na czwartej pozycji, jednak oczywiście jest to bardzo rozczarowujące dla Jarno. Walka w czołówce stawki po starcie z alei serwisowej pokazuje nasze niezwykle mocne osiągi. Były to dobre zawody dla mnie i muszę podziękować zespołowi za ciężka pracę i pomoc w osiągnięciu dobrego rezultatu. Powiedziałem przed weekendem, że wyglądamy bardzo mocno oceniając nasze zimowe występy i wspaniale było zaprezentować to w warunkach wyścigu - przyznał 27-letni kierowca.

- To niezwykle frustrujący sposób na zakończenie tego wymagającego weekendu - stwierdził Tadashi Yamashina, szef Toyoty. - Już byliśmy rozczarowani startem z alei serwisowej, gdy zostaliśmy poinformowani o problemie z tylnym skrzydłem w naszym bolidzie. Odpowiedzieliśmy na ten zarzut w fantastyczny sposób i pokazaliśmy, że nasz samochód ma rasowe osiągi. To smutne, że nasz rezultat został zakwestionowany, jednak złożyliśmy odwołanie, aby dać nam więcej czasu na analizę danych i sytuacji - zakończył Japończyk.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)