Jako kickbokser jestem spełniony - rozmowa z Gerardem Linderem przed galą FEN 2

Gerard Linder to polski mistrz świata w kickboxingu, który jest niepokonany w formule MMA. Zawodnik z Andrychowa już 8 marca wystąpi na gali Fight Exclusive Night 2 we Wrocławiu.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski

Najbliższym rywalem Lindera będzie Tymoteusz "Omen" Świątek. Walka na szczycie wagi koguciej będzie jedną z głównych atrakcji wrocławskiej gali. Linder w ostatnim występie, na gali PLMMA 22, pokonał przez poddanie Karolisa Buslysa. 

Waldemar Ossowski: Jak przebiegają przygotowania do walki na Fight Exclusive Night 2?

Gerard Linder: Moje przygotowania przebiegają według założonego planu. Przyznaje, miałem trochę problemów zdrowotnych, ale już doszedłem do siebie i jestem gotowy do walki.

Pomimo, że jest pan zawodnikiem typowo stójkowym, to dwie walki wygrał pan przez poddania. Kto odpowiada za pańskie umiejętności parterowe?

- Jeśli chodzi o parter, to trenowałem w różnych klubach m.in. w bielskim klubie Berserker's, trochę u Mirka Oknińskiego oraz u Tomasza Drwala. Miałem również przyjemność trenować z Salimem Touahri z Grapplingu Kraków, a wszystko to czego nauczyłem się podczas tych treningów, szlifuje w moim w klubie Black Dragon Andrychów.

Co jest mocną stroną Tymoteusza Świątka?

- Z pewnością poczucie humoru (śmiech).  Będąc już poważnym to myślę, że młodość, ambicja i zawziętość są jego atutami. Będzie mocna walka!

Czy może pan powiedzieć, że jest spełniony jako kickbokser?

- Jako kickbokser jestem spełniony, gdyż zdobyłem wszystko. Trzykrotnie zostałem mistrzem świata, więc nadszedł czas na nowe wyzwania. Tym właśnie są walki w formule MMA.

Pana syn również odnosi sukcesy w sportach walki? Czy on także najpierw będzie startował w kickboxingu, a dopiero potem spróbuje sił w MMA?

- Tak. Damian walczy w stójce. Ostatnio zdobył Puchar Polski Sanda i został ogłoszony najlepszym zawodnikiem zawodów. Na pewno stawiamy na stójkę, aczkolwiek cały czas trenuje on ze mną parter i wychodzi mu to nawet lepiej niż mi (śmiech). Plan jest taki, że gdy Damian skończy 18 lat, to wtedy zacznie startować w MMA.

Ma pan 38 lat. Jak długo zamierza pan jeszcze czynnie startować?

- Myślę, że będę walczył dopóki zdrowie na to pozwoli, bo sporty walki to moje życie. MMA to nowe wyzwanie i chciałbym coś w tej dyscyplinie osiągnąć. Ja skończę karierę, gdy mój syn zacznie walczyć zawodowo w MMA. Wtedy zajmę się tylko szkoleniem i będę mu pomagał w karierze.

Czy kontrakt z FEN wyklucza pana walki dla Profesjonalnej Ligi MMA?

- Tak. Do czasu wygaśnięcia kontraktu nie mogę walczyć dla innej organizacji.

Która dyscyplina sportów walki jest według pana teraz na topie? Czy MMA prześcignęło już boks?

- Tak, jak najbardziej MMA już prześcignęło boks. Przede wszystkim walki są bardziej emocjonujące. Wszechstronność, którą widać podczas walk jest bardzo widowiskowa, co kibicom się podoba. W MMA mamy wszystko: boks, kickboxing, judo, brazylijskie jiu-jitsu, zapasy, wiec każdy znajdzie coś dla siebie. Mieszane sztuki walki są na topie, a widać to po zainteresowaniu mediów, które coraz częściej pokazują i opisują MMA.

Pański typ na walkę wieczoru Bartnik vs Dembler?

- Nie chcę typować tego pojedynku, bo znam osobiście obydwu zawodników. Życzę im powodzenia i niech wygra lepszy.

Na koniec chciałbym podziękować włodarzom federacji FEN za możliwość walki na ich gali oraz wszystkim moim sponsorom i ludziom, którzy mnie wspierają. Wiem, że nie jestem faworytem tej walki, ale udowodnię wszystkim niedowiarkom na co mnie stać.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×