Nie można popełniać błędów - rozmowa z Takeyą Mizugaki, zawodnikiem UFC

Takeya Mizugaki to fighter z prawdziwego zdarzenia. Filigranowy zawodnik za każdym razem daje z siebie wszystko w oktagonie i fani go za to kochają.

Arkadiusz Pawłowski
Arkadiusz Pawłowski

Arkadiusz Pawłowski: Jak zainteresowałeś się sportami walki?

Takeya Mizugaki: Wszystko dla mnie zaczęło się od oglądania federacji Shooto i PRIDE w czasach, kiedy chodziłem do liceum. To właśnie tak zainteresowałem się tym sportem, jakim jest MMA.

Jak wyglądają twoje treningi i przygotowania do walk?

- Jeśli chodzi o trening, to po prostu staram się ściśle trzymać mojego założonego planu, takiego treningowego menu. Jeśli zaś chodzi o przygotowanie mentalne, to, co może dziwić, nie robię nic specjalnego, żeby je wypracować.

Jesteś obecnie zawodnikiem UFC, najpopularniejszej federacji MMA na świecie. Co - według ciebie - wyróżnia ją spośród innych?

- Wydaje mi się, że największą siłą UFC jest fakt, że skupiają się na naprawdę ostrej konkurencji, a nie na robieniu show i podejściu typowo rozrywkowym. W tym upatrywałbym głównej przyczyny sukcesu federacji.

Jak oceniasz poziom MMA w twoim kraju, czyli Japonii?

- Kiedyś uważałem, że mamy w Japonii najlepszych zawodników na świecie jeśli chodzi o lżejsze kategorie wagowe, ale teraz już tak nie jest. Jeśli chodzi o MMA w Japonii i federacje w tym kraju, nie ma lekko, w końcu najlepsi zawodnicy szukają możliwości walk poza Japonią. Przez to będzie ciężko utrzymać wysoki poziom sportowy na dłuższą metę.

Twoim kolejnym przeciwnikiem w UFC będzie Erik Perez. Jaki jest twój gameplan na tę walkę?

- Nie chciałbym, a nawet nie mogę dyskutować na temat szczegółów mojego planu na tę walkę, ale mogę powiedzieć jedno. Zrobię tak, żeby to była moja walka, będę ją prowadził.

Kto jest według ciebie najlepszym obecnie zawodnikiem na świecie w twojej kategorii wagowej?

- W tym momencie kontuzjowany jest Dominick Cruz, więc muszę powiedzieć, że jest to Renan Barão.

A kto był w twojej karierze największym wyzwaniem?

- Byli to Miguel Torres i Urijah Faber.

No właśnie. Jedną z największych batalii stoczyłeś z Urijah Faberem. Jak wspominasz tę walkę i jak oceniasz umiejętności swojego przeciwnika?

- Na początku było ok, radziłem sobie całkiem nieźle, ale niestety popełniłem błąd i przeciwnik mnie wykończył. Zdałem sobie sprawę, że tak właśnie robią najlepsi zawodnicy na świecie. Nie możesz sobie pozwolić na jakikolwiek, choćby najmniejszy błąd. Tak to odbieram z perspektywy czasu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×