Kapitan Anwilu tłumaczy porażkę w hicie. Mówi też o sytuacji z Klassenem
- Gdy trzymaliśmy się gry opartej o taktykę, to mieliśmy z tego dużo więcej pożytku. W obronie też popełniliśmy kilka błędów. Lubię Halę Gryfia, ale kibicom w Słupsku życzę nowej hali - mówi Kamil Łączyński, kapitan Anwilu.
Spotkanie było bardzo wyrównanie, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, na parkiecie toczyła się zażarta walka o pierwsze miejsce w tabeli. Ostatecznie zwycięsko z tej batalii wyszli słupszczanie, którzy wygrali 83:77.
Włocławianie z dużą pokorą podchodzą do tej porażki, zdają sobie sprawę z popełnionych błędów w tym meczu, które rywale skrzętnie wykorzystali. Zawiodła na pewno skuteczność (12/24 za jeden, 29/72 z gry), trener Przemysław Frasunkiewicz zwrócił też uwagę na to, że zawodnicy nie byli wystarczająco twardzi, by przeciwstawić się fizycznie grającym gospodarzom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalkiewicz nie do poznania! Internauci zachwyceniKamil Łączyński - którego pytamy o przyczyny porażki - podaje trzy kluczowe elementy: kiepską realizację zagrywek, zbyt szybkie łamanie zagrywek i złe zastawianie rywali w walce o piłkę pod koszem.
- Prawda jest taka, że na przełomie 40 minut można wskazać bardzo dużo elementów, które mogły mieć wpływ na wynik meczu. Gdybym miał wskazać kluczową, to na pewno w ataku słabiej niż zazwyczaj realizowaliśmy założenia taktyczne. Za szybko staraliśmy się przerwać zagrywkę i przyspieszać grę. Gdy trzymaliśmy się gry opartej o taktykę, to dużo więcej pożytku z tego mieliśmy - powiedział kapitan Anwilu Włocławek, który miał 9 pkt, 7 asyst i 5 przechwytów.
- Obrona? To na pewno do poprawy drobne, ale bardzo istotne rzeczy: takie jak zastawienie gracza po niecelnym rzucie czy walka o piłki 50/50 - dodał po chwili.
W końcówce, gdy do głosu liderzy, lepiej pod tym względem wypadli słupszczanie, którzy mogli liczyć na szalonego Marcusa Lewisa. Ten był wszędzie! W samej czwartej kwarcie zdobył aż... 17 punktów, w końcówce praktycznie się nie mylił. To był popis jednego aktora. Włocławianie takiego gracza nie mieli. Próbowali Łączyński, Dykes czy Petrasek. W Anwilu twierdzą, że to pouczająca lekcja na przyszłość, bo takich właśnie końcówek należy się spodziewać się w play-off.
Trener Frasunkiewicz nie miał pretensji do Łączyńskiego, który zdecydował się w końcówce meczu na trudny rzut z dystansu. Trener wziął całą winę na siebie po meczu w Słupsku. - Nie mam do niego pretensji. Mam pretensje do siebie, ponieważ ja tu dowodzę. Jak przegrywamy, to wszystko spada na mnie. Mam pretensje do siebie o złe decyzje - dodał."Życzę kibicom nowe hali"
Łączyńskiego zapytaliśmy także o kontrowersyjną sytuację z drugiej kwarty, gdy w podkoszowym tłoku podstawił nogę rozgrywającemu Czarnych, Markowi Klassenowi. Kanadyjczyk miał pretensje do Polaka o ten faul, który sędziowie ostatecznie zakwalifikowali jako niesportowy. Doszło do lekkiego spięcia między graczami, ale arbitrzy szybko zapanowali nad sytuacją."Co tam się wydarzyło? Jakby się pan odniósł do tej sytuacji z Klassenem?" - zapytaliśmy.
- Błąd polegał na tym, że sfaulowałem w sposób niesportowy. Dało to możliwość dwukrotnego zdobycia punktów przez drużynę ze Słupska - odpowiedział.
Słupscy kibice nie zapomnieli mu tego przewinienia, Łączyński usłyszał później sporo nieprzyjemnych słów pod swoim adresem, pojawiły się też gwizdy. Ogólnie atmosfera w Hali Gryfia była bardzo gorąca, fani obu drużyn (blisko 90-osobowa grupa z Włocławka) głośno dopingowali swoich ulubieńców.
Polak nie ukrywa, że bardzo lubi grać w Słupsku. Warto dodać, że po raz ostatni był w tej hali... 1731 dni temu (11 maja 2017 roku)! Łączyński - choć uwielbia klimat "Gryfii" - życzy miejscowym, by doczekali się nowego obiektu, który mógłby pomieścić jeszcze więcej kibiców.
- Lubię taką atmosferę. Gdzie nie pojedzie Anwil, to zawsze jest mobilizacja kibiców drużyny przeciwnej i to jest super, bo widowisko było bardzo dobre zarówno na parkiecie, jak i na trybunach. Widać, że w Słupsku kibice kochają koszykówkę, a hala Gryfia to taki magiczny obiekt na koszykarskiej mapie Polski - skomentował.
- Wiadomo, że gospodarze zawsze będą czuli przewagę wynikającą ze specyfiki tego obiektu. Życzę jednak wszystkim kibicom w Słupsku, by jak najszybciej mogli przeżywać emocje w nowoczesnej hali, gdzie na pewno więcej osób miałoby możliwość dopingować Czarnych na żywo - dodał kapitan włocławskiego zespołu.
W tym momencie włocławianie z bilansem 15:6 zajmują drugie miejsce w tabeli. Należy mieć na uwadze fakt, że zespół z Kujaw może się jeszcze wzmocnić. Możliwe jest pozyskanie Polaka. Trener Frasunkiewicz analizuje rynek. Słyszymy, że negocjacje zaczynają wchodzić na wyższe obroty.
CZYTAJ TAKŻE:
Gigant kusił gwiazdę polskiej ligi. Jonah Mathews: trener mówił: "tylko mln dolarów"
Kolejny Amerykanin w polskiej kadrze! To duże nazwisko w Europie
Aleksander Dziewa: Bałem się Urlepa. Jego magia nadal działa! [WYWIAD]
Travis Trice: Chcemy złota! Wraca do sytuacji z Mathewsem