Przemysław Zamojski: Prawie mieliśmy podcięte gardło
Wygrana z Nanterre 92 (85:82) była dla Stelmetu Enei BC Zielona Góra czwartym zwycięstwem z rzędu w Lidze Mistrzów. Po tej serii zielonogórzanie są o krok od awansu do kolejnej fazy tych rozgrywek.
23-punktową przewagę mistrzowie Polski zbudowali między innymi dzięki rzutom trzypunktowym. W pewnym momencie ich skuteczność w tym elemencie wynosiła aż 80 procent (12/15 zza łuku). - Rzuty wpadały do końca trzeciej kwarty, ale w czwartej części meczu skuteczność znacznie się obniżyła. Rywale zaczęli grać bardzo fizycznie, mieliśmy kłopoty z organizacją gry. Pojawiło się kilka nerwowych sytuacji, z których wynikały straty i łatwe punkty przeciwników z kontrataku - skomentował reprezentant Polski.
Wygrana z Nanterre 92 była dla Stelmetu Enei BC czwartym zwycięstwem z rzędu w Lidze Mistrzów. Dzięki triumfowi z Francuzami, zielonogórzanie zapewnili sobie przedłużenie rywalizacji w europejskich pucharach, choć jeszcze miesiąc temu brzmiało to jak mission impossible.
- Walczyliśmy od spotkania do spotkania. Co mecz mówiliśmy, że mamy nóż na gardle, że gardło prawie jest już podcięte. Wygrana z Nanterre w końcu nam coś daje, z czego się cieszymy. Teraz jedziemy do Nymburka, nie mamy nic do stracenia. Zostawimy na parkiecie wszystko, co mamy, by z jak najlepszym bilansem zakończyć grupę - dodał Zamojski.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Bródka chorążym reprezentacji. "To zaszczyt, ale przed Soczi bym odmówił"Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.