Bartosz Bochno: Tomaszek potrafi kopnąć w d...

Bartosz Seń
Bartosz Seń
Czy Mathias Fischer naświetlił już wstępnie czego będzie od pana oczekiwał?

- Myślę, że jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o rolach. W Zgorzelcu zostałem tak wychowany, że teraz lubię się poświęcać dla drużyny, która po prostu wygrywa. Bardziej interesują mnie zwycięstwa niż indywidualne statystyki. Wierzę w to, że każdy będzie znał swoją rolę, będzie wiedział co ma robić na boisku, żeby wygrywać mecze i zrobić coś naprawdę fajnego w tym sezonie.

Sporo starych znajomych znalazło się w obecnym składzie PGE Turowa. Z Davidem Jacksonem i Robertem Tomaszkiem zdobył pan przecież w Zgorzelcu srebro. Jak zareagował pan na informację, że ponownie zagra akurat z tymi dwoma koszykarzami?

- Robert jako pierwszy z nas podpisał kontrakt i jak to zobaczyłem, to od razu się zdzwoniliśmy i pogadaliśmy. Gdy tu graliśmy, to mieliśmy naprawdę super relacje, spędzaliśmy ze sobą czas także poza parkietem. Gdy dowiedziałem się, że przychodzi do Turowa taki charakter, to bardzo się ucieszyłem. Robert to dobry człowiek, który wie, kiedy kopnąć w d***, a kiedy poklepać po plecach. Taki zawodnik jest potrzebny tej drużynie. Drużynie, która mam nadzieję wchodzi w nową erę zwycięstw. Z Davidem tez spotykałem się w Zgorzelcu, gdy tu przyjeżdżał. Wiem, że stworzymy tu naprawdę fajną ekipę nie tylko na boisku, ale także poza nim. Wszyscy będziemy trzymać się razem i liczę, że przełoży się to na naszą grę.

ZOBACZ WIDEO Fatalne warunki treningowe Anity Włodarczyk (źródło TVP)

W sezonie 2010/2011 był pan najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Turowa w elemencie rzutów za trzy punkty. Czy ten element koszykarskiego rzemiosła nadal będzie pana największą bronią?

- Lubię też bronić i uprzykrzać życie zawodnikom w ataku. Chciałbym to robić także w nadchodzącym sezonie. Myślę, że dzięki doświadczeniu, które nabrałem przez te pięć ostatnich lat, pokażę, że potrafię trafiać i to seriami oraz że mogę być groźnym ogniwem w ataku. Najważniejsze jest jednak to, aby ten zespół był całością, a nie składał się z pojedynczych jednostek.

W hali przy ul. Maratońskiej miał pan swoją klepkę. Teraz zespół gra w nowej PGE Turów Arenie. Znalazł już pan swoje ulubione miejsce w tym obiekcie?

- Chodzi o to, że rzucałem z tzw. zera? Myślę, że w przeciągu ostatnich sezonów pokazałem, że to "zero" co prawda trafiam, ale potrafię być też skuteczny z innych pozycji. Nie mam jeszcze tej klepki, ale mam nadzieję, że będzie nią cały parkiet.

Kibice nadal wspominają jak kilka lat temu w jednej kwarcie trzykrotnie skarcił pan mistrzowski wówczas Prokom celnymi rzutami z dystansu. Wraca pan czasami pamięcią do tego spotkania?

- Sam do tego nie wracam, ale kogo nie spotkam, to każdy to pamięta i wspomina. To były super chwile. Pamiętam jakby to było wczoraj. Istniał wówczas przepis o młodzieżowcu w drugiej kwarcie. Poczułem, wtedy, że jest moc i że potrafię! Każdy miał wtedy swoją rolę do spełnienia. Ja miałem zasuwać ile się da w obronie, a gdy dostałem piłkę to miałem "sypać". I sypnąłem! Dało mi to kopniaka i motywację. Mam nadzieję, że w tym sezonie będzie dużo okazji do tego, aby "spalić siatkę".

Rozmawiał Bartosz Seń

 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×