Łukasz Koszarek: Dobrze wykonaliśmy pracę w defensywie

Na zaledwie 53 punktach w trzecim meczu finałowym TBL zatrzymał Rosę Radom zespół z Zielonej Góry. - To pozwoliło nam zbudować przewagę - przyznał po ostatniej syrenie kapitan Stelmetu BC, Łukasz Koszarek.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
WP SportoweFakty

We wtorkowy wieczór w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu panowały bardzo trudne warunki. Lepiej poradzili w nich sobie aktualni mistrzowie Polski, którzy dzięki zwycięstwu 65:53 są już o krok od obrony tytułu. W finałowej serii prowadzą bowiem z Rosą 3-0.

- Były ciężkie warunki do gry, przez co skuteczność nie była rewelacyjna. Były one jednak takie same dla obu stron. Myślę, że lepiej wytrzymaliśmy fizycznie od rywali i udało się wygrać trzeci mecz - skomentował po ostatniej syrenie Łukasz Koszarek. On i koledzy wykorzystali 25 z 58 prób z gry (w tym 9/22 z dystansu) przy słabszej, bo 37-procentowej efektywności rywali (17/46, w tym 6/26 "za trzy").

Choć po pierwszej kwarcie był remis 16:16, później przyjezdni zaczęli systematycznie budować przewagę. - Staraliśmy się grać spokojnie, kontrolować tempo. Super, że znowu wygraliśmy zbiórki, to jest nasza bardzo mocna broń w tej serii - podkreślił kapitan Stelmetu BC.

ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny: takie bramki nie powinny nam się zdarzać (Źródło TVP)

Najlepiej po stronie miejscowych punktowała dwójka amerykańskich obwodowych. Łącznie zdobyli oni 26 "oczek". - Mieliśmy małe problemy, aby zatrzymać Toreya Thomasa i CJ-a Harrisa - przyznał Koszarek. - Od drugiej kwarty uzyskaliśmy jednak prowadzenie i później kontrolowaliśmy mecz - dodał po chwili. W tej części goście triumfowali 16:9.

Kapitalną zmianę dał Karol Gruszecki, najlepszy strzelec po stronie ekipy z Zielonej Góry. - Świetnie zagrał Karol, po raz kolejny Mateusz Ponitka zdobył swoje ważne punkty, więc znowu się potwierdza, że nie mamy jednego zawodnika, którego trzeba kryć, a reszta jest od podawania mu piłki, tylko każdy może "zaskoczyć" w kolejnym spotkaniu. To jest naszą siłą - zaznaczył reprezentacyjny rozgrywający.

Podopieczni Saso Filipovskiego dali popis gry w defensywie także w czwartej odsłonie, wygranej 10:8. - Wiedzieliśmy, że Rosa będzie starała się rzucić wszystko na jedną szalę, będzie dużo rzucać "za trzy". Niektóre pozycje miała, nie trafiła, niekiedy to my graliśmy dobrze w obronie, więc swoją pracę wykonaliśmy - powiedział Koszarek.

W czwartkowy wieczór o godz. 20 rozpocznie się czwarte, być może ostatnie starcie finałowej serii. - Potrzebne jest nam jedno zwycięstwo do mistrzostwa i na tym się koncentrujemy - 32-latek postawił sprawę jasno.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×