Gary Bell - najrówniej grający koszykarz Siarki?

Amerykanin Gary Bell od początku sezonu nie zawodzi i jest wyróżniającym się koszykarzem Siarki Tarnobrzeg. W spotkaniu ze Startem kompletnie wyłączył z rywalizacji lidera gości, Nicka Kellogga.

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 
Przed sezonem było widać, jak wielkimi możliwościami dysponuje absolwent uczelni Gonzaga, Gary Bell. Debiutujący w Europie obwodowy momentami wyglądał jednak na nieco zagubionego. Znakomicie wykorzystał okres przygotowawczy i od pierwszej kolejki sezonu gra na wysokim i co najważniejsze równym poziomie.

Amerykanin jest najlepszym obrońcą w tarnobrzeskiej Siarce. W ostatnim spotkaniu ze Startem znakomicie "zaopiekował się" Nickiem Kelloggiem, który trafił tylko 3/14 rzutów z gry. Jeszcze trudniejsze zadanie czeka go we Włocławku, bo duet strzelców David Jelinek - Chamberlain Oguchi pokazał już w tym sezonie co potrafi.

- Bardzo źle zaczęliśmy ze Startem. Pierwsze pięć minut to była słaba gra z naszej strony. Pomogło nam to, że trener wziął czas i nas pobudził. Świetne wejście zanotował Kuba Zalewski, który z ławki dał dużo energii i zaczęliśmy się prezentować znacznie lepiej - nie ukrywa Gary Bell.

Anwil to jednak rywal z innej półki i jeśli Siarka marzy o sprawieniu niespodzianki w Hali Mistrzów, to musi zagrać przede wszystkim równo przez 40 minut. O wygranej w ostatnim starciu zadecydowała druga i trzecia kwarta, ale już ostatnia osłona i fragment pierwszej nie były w wykonaniu podopiecznych Pyszniaka dobre.

- Najważniejszy jest wynik. To był dla nas niesamowicie ważny mecz. Postaramy się wyeliminować błędy i zagrać jeszcze lepiej. Stać nas na powalczenie tam o dobry rezultat - przekonuje Amerykanin.

Siarka zagra już z Kacprem Młynarskim i wiele wskazuje na to, że bez żadnej presji. Ewentualna porażka ze Startem sprawiłaby, ze ekipa z Podkarpacia poniosłaby piątą porażkę z rzędu. Bilans 4-4 pokazuje, ze tarnobrzeżan stać na niespodzianki. Warto podkreślić to także dlatego, że terminarz był do tej pory dla Siarki dość wymagający.

- Dobrze się czuję, ale nie jest to jeszcze pełnia mojej gry. Jestem zadowolony z postępów jakie czynimy jako drużyna. Przed sezonem wiedziałem, czego się mogę w Polsce spodziewać. Nic mnie nie zaskoczyło - przyznaje Bell.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×