Ja byłem od rzucania, a nie od podawania - I część rozmowy z Karolem Gruszeckim, graczem Energi Czarnych Słupsk

Karol Wasiek
Karol Wasiek
W trakcie play-offów grałeś z poważną kontuzją prawej ręki. Ta sytuacja sprawiła jednak, że otworzyłeś nowe opcje w ataku, chociażby penetracje na lewą ręką, z której do tej pory za często nie korzystałeś.

- To prawda. Prawa ręka jest moją dominującą. Całe życie tak grałem, ale po treningach bardzo często zostawałem i oddawałem sporo rzutów wolnych lewą ręką. Zastanawiałem się nawet, czy nie przełożyć tego na mecz, ale ostatecznie zostałem przy dawnej opcji (śmiech). Myślę, że przez tę kontuzję złapałem nieco więcej pewności siebie. To poszerzy mój wachlarz zagrań. Będę jeszcze bardziej wszechstronny.

Twoje statystyki poszły znacząco do góry w porównaniu do minionych sezonów. Jaką oceną w skali szkolnej wystawiłbyś sobie za ten sezon?

- Myślę, że takie mocne 4+ (śmiech). Statystycznie ten sezon wyglądał naprawdę nieźle. Cieszę się niezmiernie z tego, że zdobyliśmy brąz. Bez tego te statystyki nie miałaby żadnego znaczenia. Jedyna rzecz, która mnie nie satysfakcjonuje to zbiórki. Dopiero od przyjścia trenera Kairysa zacząłem zbierać. U trenera Mijatovicia miałem szczątkową liczbę zbiórek. Miałem tam po dwie, trzy zbiórki.
Gruszecki: Ja byłem od rzucania, a nie od podawania Gruszecki: Ja byłem od rzucania, a nie od podawania
Dlaczego u trenera Kairysa tych zbiórek było więcej?

- Przede wszystkim zmieniła się moja mentalność. Trener Kairys bardzo na to zwracał uwagę. Na każdym meczu chciał, aby każdy atakował strefę podkoszową. Nasza gra się znacznie zmieniła, doskonale znałem swoją rolę w zespole. Łatwiej mi się grało u trenera Kairysa.

Czyli można powiedzieć, że u trenera Mijatovicia obserwowałeś tylko lot piłki, a za czasów Donaldasa Kairysa atakowałeś za każdym razem strefę podkoszową?

- Coś w tym jest (śmiech). U trenera Mijatovicia obserwowałem lot piłki i koncentrowałem się na tym, żeby jak najszybciej pobiec do kontrataku. Na tym nasza gra się głównie opierała. To był system, który preferował szybką grę. Przez to nie zawsze było się gotowym do zbiórki w defensywie.

Chyba wielką tajemnicą nie jest, że ten system do was nie pasował.

- Zgadza się. Była wówczas znacznie ograniczona rotacja. Jak pokazywały mecze - ten system do nas nie pasował. A przecież zawodników mieliśmy naprawdę dobrych. Wystarczyły proste korekty i ten zespół zaczął fajnie funkcjonować.

Twoją dobrą grę zauważył także trener Mike Taylor, który powołał cię do szerokiej kadry. Zaskoczony?

- Nie, ponieważ słyszałem, że będę w szerokiej kadrze (śmiech). To wielkie wyróżnienie i bardzo się z tego powodu cieszę.

Kyle Shiloh: Rosa była przewidywalna

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×