Michał Chyliński: Trudno wygrać na wyjeździe z tak klasową drużyną jak Stelmet

PGE Turowowi nie udało się wyrwać choćby jednego zwycięstwa w Zielonej Górze. W czwartek zgorzelczanie przegrali ze Stelmetem aż 53:67.

Dawid Borek
Dawid Borek

Ekipa z Winnego Grodu w czwartym spotkaniu finałowym aż 14 razy trafiła zza łuku, co pozwoliło im wygrać spotkanie mimo tylko siedmiu celnych rzutów za dwa punkty. - Stelmet to klasowa drużyna, a z takim zespołem trudno wygrać na wyjeździe i to jest normalne. W tym meczu bardzo pomogły im trzypunktowe rzuty, bo w pewnym momencie trafili bodajże cztery razy z rzędu, objęli 10-punktowe prowadzenie i nam później ciężko było wrócić do gry - przyznał Michał Chyliński.

Największe kłopoty PGE Turów miał pod własnym koszem, o czym świadczą ofensywne zbiórki Stelmetu Zielona Góra. - Główny problem jest jednak w tym, że zielonogórzanie mieli 17 zbiórek w ataku i to dało im pewność siebie. Mogli ponawiać akcje, mieli przez to otwarte rzuty i to jest główny powód naszej porażki - skomentował "Chylu".

W dotychczasowych meczach to zgorzelczanie lepiej spisywali się pod koszem, więc dominacja Stelmetu w tym elemencie w czwartym spotkaniu finałowym była sporą niespodzianką. - Było dużo błędów w zastawianiu i na pewno będziemy musieli nad tym popracować. Czasem te piłki po prostu tak się odbijają, że wlatują w ręce przeciwnika i trudno jest cokolwiek zrobić. Taki przydarzył nam się mecz. Do tego raziliśmy nieskutecznością w rzutach za trzy punkty. Mam nadzieję, że to było ostatnie takie spotkanie - zakończył Chyliński.


Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 67:53

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×