Dawid Bręk: Wszystkie założenia przynoszą efekt

Po zakończeniu ćwierćfinałowej walki z rezerwami Rosy rzucający Sokoła zwrócił uwagę na pierwszy mecz jako kluczowy w tej rywalizacji. - Wzbudza on trochę niepewności - podkreślił.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
PTG Sokół rozgromił w trzecim spotkaniu ACK UTH Rosę, zwyciężając bardzo dużą różnicą, bo aż 88:60. Tym samym nie tylko zakończył ćwierćfinałową rywalizację, ale i odegrał się radomianom za porażkę z początku stycznia. - Nie nastawialiśmy się na rewanż z rundy zasadniczej, bardziej chcieliśmy zagrać tak, jak ten drugi mecz u nas w Łańcucie, bo wtedy wszystkie założenia przynosiły efekt - zaznaczył Dawid Bręk.
Rzucający drużyny z Łańcuta był tym razem mniej widoczny - uzbierał 6 punktów w trakcie nieco ponad 18 minut spędzonych na parkiecie - ale świetnie spisali się podkoszowi, którzy "wyręczyli" obwodowych zawodników. - Udało nam się ten plan zrealizować, bo odnieśliśmy dość wysokie zwycięstwo mimo kilku błędów, które zawsze się zdarzają - podkreślił 25-latek.Do sobotnich zawodów radomianie przystąpili bez kontuzjowanego Damiana Jeszke i Daniela Szymkiewicza. - Nie skupialiśmy się na tym, czy oni zagrają, czy też nie. Na nich byliśmy tak samo gotowi, jak na resztę - zapewnił Bręk.
Bręk jest zadowolony z przebiegu rywalizacji z rezerwami Rosy Bręk jest zadowolony z przebiegu rywalizacji z rezerwami Rosy
Czy absencja dwóch kluczowych koszykarzy w szeregach przeciwnej ekipy pomogła wiceliderowi tabeli po rundzie zasadniczej? - Na pewno zawęziło to trochę rotację UTH Rosy i więcej musieli grać ci, którzy do tej pory większość czasu spędzali na ławce rezerwowych. Mimo wszystko myślę, że nie miało to aż takiego znaczenia, bo w pierwszym meczu oni też nie grali, a zawody były "na styku" i aż tak dużej różnicy to nie robiło - przypomniał rzucający. Pierwsze, bardzo wyrównane starcie pomiędzy obydwoma zespołami zakończyło się po dogrywce. Czy okazało się ono kluczowe dla przebiegu tej rywalizacji? - Gdyby Rosa wygrała ten pierwszy mecz, to zupełnie inaczej mogłyby się potoczyć losy tej rywalizacji, bo wtedy ona miałaby zaliczkę, a my musielibyśmy "gonić" - raz, że przegralibyśmy u nas, a dwa, że musielibyśmy być przygotowani na dwa spotkania w Radomiu. Na pewno łatwiej gra się wtedy, gdy wygrywa się ten pierwszy pojedynek, bo ma on to do siebie, że wzbudza trochę niepewności i jest to takie "wybadanie terenu" - zakończył.

Już w piątkowy wieczór (godz. 18) Sokół przed własną publicznością rozpocznie półfinałową walkę z Miastem Szkła Krosno. Do drugiego meczu dojdzie w sobotę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×