Michał Baran wraca do Łańcuta. "Podchodzę do tego bardzo normalnie"

Już w piątek startuje pierwszy półfinał na zapleczu TBL. - Wszystkie sezony w Sokole wspominam bardzo miło - mówi rozgrywający Michał Baran.

Jakub Artych
Jakub Artych
Przypomnijmy, iż w ćwierćfinale koszykarze z Krosna gładko w trzech spotkaniach uporali się ze Zniczem Basket Pruszków. - Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do serii z Pruszkowem. Wiedzieliśmy, że jest to rywal, który napsuł dużo krwi wielu faworytom, zwłaszcza na własnym parkiecie. Koncentracja musiała być przez cały czas duża, gdyż rywal wykorzystywał każdą chwilę nieuwagi. Nasza dłuższa ławka rezerwowych na pewno miała wpływ na zwycięstwo - tłumaczy Michał Baran.
Koszykarze z Podkarpacia jako drudzy awansowali do półfinału I ligi. Jako ostatnia w najlepszej czwórce zameldowała się koszykarska Legia. - Myślałem, że trochę dłużej Spójnia Stargard powalczy z Legią, ale dopadły ich problemy zdrowotne podstawowych graczy. Bez wsparcia z ławki rezerwowych na tym etapie rozgrywek nie ma się czego szukać - dodaje kreator gry. Przed Miastem Szkła szeroko komentowane derbowe starcia z Sokołem Łańcut. - Z racji zajęcia wyższego miejsca od nas w rundzie zasadniczej, faworytem będzie Sokół - analizuje kreator gry zespołu z Krosna, który w Łańcucie czuje się jak w domu.

Przypomnijmy, iż Michał Baran przez wiele lat z powodzeniem występował w trykocie Sokoła. W Łańcucie rozgrywający darzony jest sporym szacunkiem.

- Miło mi, że tak mnie wspominają. Ja również wszystkie sezony w Sokole wspominam bardzo miło. Najbardziej ten, w którym jako debiutanci w I lidze, bodajże 10 lub 11 lat temu byliśmy o dwie minuty od Ekstraklasy. Prowadziliśmy z Polpakiem Świecie w decydującym piątym meczu na wyjeździe, ostatecznie jednak przegraliśmy. Teraz do serii z Sokołem podchodzę bardzo normalnie, jak do każdej innej. Na pewno ciesze się, że gram blisko domu i jakby w domu (śmiech) - kończy Michał Baran.

Dariusz Oczkowicz: Derby są dodatkowym smaczkiem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×