Emil Rajković: Anwil zmusił nas do wielkiego wysiłku
- Wiem, że Anwil przeżywa ostatnio spore problemy, ale walczył z nami jak równy z równym. I trzeba przyznać, że zmusił nas do wielkiego wysiłku - powiedział Emil Rajković po wygranej w Hali Mistrzów.
- Wiem, że Anwil przeżywa ostatnio spore problemy, ale to nadal jest klasowy zespół, który walczył z nami jak równy z równym. I trzeba przyznać, że rywale zmusili nas do wielkiego wysiłku. Musieliśmy być bardzo skoncentrowani w kluczowych momentach meczu, żeby go wygrać - stwierdził Rajković.
Jego zespół pokonał włocławian 89:82, grając... statystycznie słabiej w niektórych elementach. W środowy wieczór Anwil Włocławek miał aż 24 asysty (przy 17 Śląska Wrocław), lecz mimo to musiał uznać wyższość odwiecznego rywala. Co ciekawsze, Rottweilery miały również więcej przechwytów (10-3), niż przeciwnicy, więcej zbiórek w ataku (11-7), a także popełniły mniej strat (8-19).- To rzeczywiście dość dziwne i na pewno nie jestem dumny, zwłaszcza z powodu tych strat. Na szczęście, pomimo wszystkich błędów i pomyłek, udało nam się zachować bardzo wysoką skuteczność rzutów z gry. Ten fakt, a także wygrane zbiórki, uratowały dla nas ten mecz. Dodatkowo, trafialiśmy ważne rzuty w kluczowych momentach, mam na myśli np. trafienia Ikovleva - dodał Rajković i trudno się z nim nie zgodzić. Osiem punktów z rzędu Denisa Ikovleva wyprowadziło Śląsk na prowadzenie 84:76 na cztery minuty przed ostatnią syreną, a w końcówce spotkania pięć punktów z linii osobistych rzucił Vuk Radivojević i wrocławianie zanotowali szóste zwycięstwo z rzędu.
Marcin Woźniak: Powiedziałem zawodnikom, żeby grali na luzie