Kareem Abdul-Jabbar - podniebny hak cz. I

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Kareem, a wówczas jeszcze Lew, oprócz koszykówki trenował również lekkoatletykę. Nie od razu jednak stał się gwiazdą i do szkolnego zespołu załapał się głównie dzięki swojemu nieprzeciętnemu wzrostowi. Miał w sobie mnóstwo determinacji i chęci do nauki, co pozwalało mu z tygodnia na tydzień doskonalić umiejętności. - Po raz pierwszy wyszedłem na boisko do koszykówki przy szkole numer 52 w Inwood - wspomina. - To był czas letnich wakacji i uczęszczałem tam na półkolonie dla okolicznych dzieci. Początkowo miałem problemy z dorzuceniem piłki do obręczy. Musiałem ją chwytać od spodu, żeby udała mi się ta sztuka. Nie radziłem sobie więc zbyt dobrze. Dopiero później sytuacja zaczęła się poprawiać. Jako ósmoklasista wykonałem wsad podczas meczu. To było coś niesamowitego w tamtych czasach. Ba, nawet dziś takie rzeczy nie zdarzają się zbyt często.

Młody Alcindor po ukończeniu piątej klasy z powrotem podjął naukę w szkole podstawowej im. św. Judy Tadeusza. Grał tam również w koszykówkę, a chcąc poprawić swoje wyszkolenie, zapisał się również do zespołu lekkoatletów. Nie posiadał wrodzonego talentu do gry w basket, ale nie poddawał się i dzięki ciężkim treningom w końcu osiągnął poziom, który pozwalał mu konkurować z najlepszymi. Brak naturalnej lekkości w grze nadrabiał czymś bardzo ważnym - wysokim wzrostem. W ósmej klasie chłopak mierzył już ponad dwieście centymetrów! - Dla mnie to stanowiło pewien problem - opowiada. - Ludzie często mierzyli mnie wzrokiem, bo wyróżniałem się z tłumu. Często byłem również jedynym czarnoskórym w grupie, więc czułem się jak przedstawiciel jakiejś mniejszości.

W związku z zastaną sytuacją, Kareem w szkole przyjaźnił się przede wszystkim z rówieśnikami o jasnym kolorze skóry. Pewnego dnia jednak chłopak o nazwisku Johnny Harrison zaczął dbać o to, żeby biali nie zaprzątali sobie głowy Abdul-Jabbarem. W ten sposób pochodzący z Harlemu młodzieniec został niejako wykluczony i spędzał czas tylko z dwoma innymi Murzynami, którzy chodzili do tej samej klasy. Harrisonowi wciąż jednak było mało. - Podczas przyjacielskich przepychanek jeden z moich kolegów na niego wpadł, a on się zdenerwował i mnie uderzył - wspomina Kareem. Środkowy szkolnej drużyny nie pozostał dłużny Johnny'emu, po czym obaj wylądowali w gabinecie dyrektora. Sprawa miała też ciąg dalszy, gdyż sprawca całego zamieszania tuż po dzwonku obwieszczającym koniec zajęć czekał z kumplami przed szkolnym gmachem na wracającego do domu bez obstawy czarnoskórego chłopaka. Alcindor go zignorował, a wtedy ten wrzasnął: - Hej, czarnuchu! Ty małpiszonie! Ty wielki czarnuchu z dżungli! Lew nie bardzo wiedział, co rzec w odwecie, więc krzyknął: - Chrzań się, butelko mleka! Był oszołomiony i zraniony. Po takim przedstawieniu wiedział również, że do końca dni w szkole czeka go los samotnika.

W 1961 roku Kareem poszedł wreszcie do liceum, a konkretnie do chłopięcej Power Memorial Academy, która słynęła z wychowywania znakomitych koszykarzy. Abdul-Jabbar z nieporadnego zawodnika stał się znakomitym środkowym, który w jednym spotkaniu potrafił zdobyć ponad 30 punktów. Pat Riley, którego fanom NBA przedstawiać nie trzeba, doskonale pamięta bożonarodzeniowe spotkanie pomiędzy jego Linton High a Power Memorial, które rozegrano podczas debiutanckiego sezonu legendarnego centra w ekipie prowadzonej przez Jacka Donohue'a. - Słyszeliśmy o nim, a wtedy nie wiedziało się za dużo o przeciwnikach - opowiada Riley. - Czytało się gazety, ale nie miałem pojęcia o drużynie Power Memorial. Trener wspomniał nam tylko, że przeciwnicy mają w swoich szeregach zawodnika, który kiedyś będzie jednym z najlepszych w historii. Tak naprawdę nie wiedziałem jednak, kim jest Lew Alcindor. Gdy po raz pierwszy ujrzałem go w akcji, był dopiero w pierwszej klasie szkoły średniej. Abdul-Jabbar znany jest na całym świecie ze swojego zagrania o nazwie "sky hook", czyli "podniebny hak". Co ciekawe, center rodem z Harlemu zdobywał mnóstwo punktów w ten sposób już za czasów występów w licealnym teamie. - Mierzyłem dwieście trzy centymetry i obok niego byłem najwyższym zawodnikiem w drużynie - wspomina Art Kenney. - Dzięki temu mogliśmy razem ćwiczyć różne zagrania. Wykonując swoje haki uciekał w bok, zamiast atakować na wprost kosza.
fot. New York World-Telegram and the Sun Newspaper Photograph Collection - domena publiczna fot. New York World-Telegram and the Sun Newspaper Photograph Collection - domena publiczna
Power Memorial Academy nie było jednym z wielu bliźniaczo podobnych liceów. Uczniowie musieli podporządkować się wielu rygorom, z których ten główny tyczył się ubioru. Spodnie chłopców nie mogły być ani za długie, ani zbyt obcisłe. Z tego powodu Abdul-Jabbara raz spotkała kara, a jego koledzy mieli wówczas niezły ubaw. - Lew przyszedł w spodniach o odpowiedniej długości, ale przed lunchem znowu urósł - śmiali się. Rozpoczynając naukę szkole średniej Kareem miał aż dwieście osiem centymetrów wzrostu, a był przecież dopiero czternastolatkiem. Coach od razu wstawił go do pierwszego składu z nadzieją, że chłopak z meczu na mecz będzie czynił postępy i w pewnym momencie stanie się maszyną do zdobywania punktów. Nie przeliczył się. Jako drugoroczniak młodzieniec rzucał średnio 19 "oczek", a jego team odniósł dwadzieścia siedem zwycięstw z rzędu, sięgając po mistrzostwo nowojorskich szkół katolickich. W kolejnych rozgrywkach Abdul-Jabbar notował już 26 punków, co przyczyniło się do kontynuacji zwycięskiej serii oraz obrony wywalczonego rok wcześniej tytułu. Znakomita passa Alcindora i ekipy Power Memorial trwała również w kampanii 1964/65, ostatniej dla młodzieńca na poziomie szkół średnich. Lew zdobywał wówczas średnio 33 punkty, a jego drużyna znów nie znalazła pogromcy i po raz trzeci z rzędu sięgnęła po mistrzowską koronę. - Kareem nie miał bezpośredniego wpływu na zespół w swoim pierwszym sezonie, ale jego drugi i trzeci rok to postęp geometryczny - mówi Art Kenney. - Gdy on uczęszczał do ostatniej klasy, ja już studiowałem, ale przypuszczam, że sytuacja wyglądała podobnie. Od początku drugiego sezonu Kareema zespół kontynuował zwycięską serię, która trwała dwa i pół roku! Nasza drużyna z sezonu 1963/64 została uznana przez dziennik "USA Today" licealnym teamem stulecia.

Koniec części pierwszej. Kolejna już w najbliższy piątek.

Bibliografia: New York Magazine, New York Post, New York Times, Washington Post, John Matthew Smith - "It’s Not Really My Country": Lew Alcindor and the Revolt of the Black Athlete, Martha Kneib - Kareem Abdul-Jabbar, achievement.org, joemaffia.com.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×