Predrag Krunić: Pewne rzeczy są ponad nami

- Mamy swoje limity finansowe i budżet i pewne rzeczy są ponad nami. Mimo wszystko staramy się pracować jak najlepiej umiemy - mówi Predrag Krunić po porażkach z Rosą Radom i Asseco Gdynia.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Kilkanaście dni temu pisaliśmy, że przełom stycznia oraz lutego i pierwsze pięć kolejek rundy rewanżowej to kluczowy czas dla Anwilu Włocławek w kontekście gry o play-off. Po zwycięstwie nad Polskim Cukrem Toruń, Rottweilery przegrały jednak dwa ostatnie mecze i mocno przymknęły sobie drzwi do najważniejszej części rozgrywek.
- Staramy się pracować najlepiej, jak tylko umiemy, to oczywiste. Nie zawsze jednak wszystko w sporcie wychodzi tak, jakbyśmy tego chcieli - powiedział Predrag Krunić, trener włocławskiego zespołu, po porażce z Rosą Radom.

O ile porażka (klęska) w Gdyni była oczywista już po pierwszej kwarcie, po której włocławianie przegrywali aż 10:28, o tyle pojedynek z radomianami przebiegał zupełnie inaczej. Do 15 minut to gospodarze dyktowali warunki gry i absolutnie w pełni kontrolowali wydarzenia na parkiecie, prowadząc 38:22. W ciągu następnych 25. minut zdobyli jednak tylko tylko 33 punkty i przegrali 82:71.

Tragicznego obrazu dopełniła reakcja kibiców, którzy pod koniec spotkania i tuż po ostatniej syrenie gwizdali na zawodników w białych koszulkach oraz wznosili niezbyt przychylne okrzyki ("Po co wy gracie jak wy ambicji nie macie?"). Po meczu padło natomiast wiele pytań, w tym o charakter zawodników, ich podejście oraz ambicję.

- Ambicja? Ja mogę mówić tylko w swoim imieniu i o sobie. Staram się pracować jak najlepiej umiem i staram się, by mój zespół pracował równie skutecznie. Zawsze, do każdego meczu, przygotowujemy się bardzo mocno... Oczywiście, dla takich porażek nie ma wymówek, ale czasami w sporcie jest po prostu słabszy okres i przegrywa się mecze - stwierdził Krunić.

Bośniak przyszedł do Włocławka w momencie bilansu 0-4. Po czterech kolejnych meczach i trzech porażkach drużyna spadła na ostatnie miejsce w tabeli. Następnie jednak zaczęła wygrywać i wydawało się, że Rottweilery są na dobrej drodze. Cztery porażki w pięciu ostatnich kolejkach każą się jednak zastanowić nad przyszłością tej drużyny. A i bilans samego szkoleniowca - 7-7 - jest daleki od ideału.

- Jestem tutaj już trzy miesiące i sytuacja jest trudna. Dodatkowo, mamy swoje limity finansowe i budżet i pewne rzeczy są ponad nami, ale mimo wszystko staramy się pracować jak najlepiej umiemy. Nie myślimy o tym, co będzie za kilka tygodni, skupiamy się na każdej kolejnej kolejce i mam nadzieję, że zaczniemy grać lepiej. Mimo wszystko sytuacja jest lepsza, niż była, gdy kilka tygodni temu byliśmy na ostatnim miejscu w lidze - dodał Krunić.

Pomimo porażki z Rosą, przegrana Trefla z AZS Koszalin sprawiła, iż Anwil nadal ma szansę na play-off. Marsz w tym kierunku musi rozpocząć jednak już od niedzieli, od meczu z King Wilkami Morskimi Szczecin. Na początku sezonu goście wygrali nieoczekiwanie w Hali Mistrzów, więc włocławianie powinni mieć podwójną motywację na to spotkanie. W niedzielę wieczorem wyjaśni się jednak czy pytania o ambicje nie będzie trzeba zadać ponownie.

Anwil bardzo daleko od play-off. "W drugiej połowie graliśmy źle"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×