Grzegorz Surmacz: To była katastrofa!

Grzegorz Surmacz był obok Chase'a Simona najjaśniejszą postacią Anwilu Włocławek w sobotnim starciu z Asseco Gdynia. Ekipa z Kujaw przegrała aż 65:100.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

- Nie mam za dużo powiedzenia po takim pojedynku. To była katastrofa - stwierdził krótko po spotkaniu Grzegorz Surmacz, skrzydłowy Anwilu Włocławek, który w sobotnim meczu zdobył 11 punktów. Skuteczniejszy był tylko Chase Simon - autor 23 oczek. Trudno nie zgodzić się ze słowami Surmacza, bo Anwil w tym spotkaniu zagrał poniżej wszelkiej krytyki.

Właściwie od początku ten mecz nie układał się po myśli włocławian. Zawodnicy Anwilu grali po prostu fatalnie w ofensywie. Ich akcje były nieskładne, toteż powiększanie dorobku przychodziło im z największym trudem.

- Początek meczu był fatalny w naszym wykonaniu. Nikt z nas nie umiał powstrzymać Asseco. Zero zaangażowania z naszej strony po obu stronach parkietu. Obrona była na tragicznym poziomie... - dodał Surmacz.

Goście w tym spotkaniu jedynie w trzeciej kwarcie zanotowali dobry fragment. Wówczas dzięki skutecznym akcjom Surmacza zmniejszyli straty do 17 punktów, ale tylko na tyle było ich stać. Świetna gra A.J. Waltona, Ovidijusa Galdikasa pozwoliła gdynianom zbudować dużą przewagę.

- Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu. Gdy będziemy grali tak dalej, to nic w tym sezonie nie osiągniemy. Tak dalej być nie może - zaznaczył gracz Anwilu Włocławek. W następnej kolejce ekipa z Kujaw na własnym parkiecie podejmie Rosę Radom.

Skandaliczny mecz Anwilu. "Zaczęliśmy zbyt miękko"

Czy Anwil Włocławek awansuje do play-offów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×