Marcin Gortat wrócił do Phoenix, porażka Washington Wizards

Marcin Gortat był wraz z Otto Porterem Juniorem najlepszym punktującym Washington Wizards, lecz stołeczna drużyna nie dotrzymała kroku Phoenix Suns.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak

Marcin Gortat na przestrzeni trzech lat z powodzeniem reprezentował barwy Phoenix Suns, ale od sezonu 2013/2014 jest już graczem Washington Wizards. Podróż ze stolicy Stanów Zjednoczonych do Arizony na pewno miała dla Polaka szczególny wymiar, co widać było już w pierwszej partii. 30-latek zdobył wówczas 8 punktów, bezlitośnie ogrywając Alexa Lena.

W kolejnych odsłonach poczynania łodzianina nie były już tak efektywne, gorzej spisywał się w defensywie, stąd jego występ uznać można jedynie za poprawny. Gortat w 35 minut zdobył 14 oczek i 8 zbiórek, trafiając 6 na 12 oddanych prób z pola i 2 na 3 z linii rzutów wolnych.
Podopieczni Randy'ego Wittmana do przerwy nie potrafili znaleźć recepty na świetnie dysponowane Słońca i schodząc do szatni mieli nad czym rozmyślać. Różnica dzieląca oba zespoły wynosiła aż 17 punktów - gospodarze prowadzili 56:39.

Wizards rozpoczęli odrabianie strat już na początku trzeciej partii, otwierając ten fragment serią 8:0. Chwilę później zrobiło się nawet 57:62, ale akcją 2+1 popisał się wówczas Eric Bledsoe. Rozgrywający w akcji rzutowej wymusił faul Marcina Gortata i poderwał Suns, którzy zdobyli kolejne 8 oczek i znów przewodzili aż 70:57.

Niespodziewany zryw gości miał jeszcze miejsce w czwartej partii. Do akcji wkroczyli wówczas rezerwowi - Garrett Temple, Martell Webster i Kevin Seraphin. Powyższe trio zniwelowało straty do czterech punktów. Paul Pierce i reszta podstawowych graczy Wizards z uśmiechem na twarzy przecierali oczy ze zdziwienia.

Radość stołecznych nie trwała długo, ponieważ podopieczni Jeffa Hornacka znów odpowiedzieli w sposób najlepszy z możliwych, notując serial 8:0. W ostatnich minutach świetnie spisywał się jeszcze Otto Porter, który zaaplikował rywalom 8 punktów z rzędu, doprowadzając do stanu 97:101.

Był to ostatni pozytyw ze środowego występu Wizards, którzy ostatecznie polegli 98:106 i z bilansem 2-2 zakończyli serię czterech meczów wyjazdowych. Dla klubu z Waszyngtonu jest to 16. porażka w sezonie, a dziesiąta na obcym terenie.

Otto Porter miał 14 punktów, ale zawiedli między innymi Pierce czy Bradley Beal. Były mistrz NBA z Boston Celtics przestrzelił 8 prób z pola, a aż 10 chybił Beal. Jedynym graczem w szeregach Wizards, który skompletował double-double był Kris Humphries. Podkoszowy miał 11 oczek i 15 zbiórek. Bez znaczenia okazało się też 11 punktów, 7 zebranych piłek i 7 kluczowych podań Johna Walla.

Phoenix Suns popełnili tylko 8 strat, trafili 11 rzutów zza łuku, a ponadto rozdali aż o 10 drużynowych asyst więcej od oponentów. Gospodarzom przewodził Goran Dragić, który wywalczył 20 punktów. 12 oczek (wszystkie zdobyte w drugiej połowie) i 10 zbiórek dodał P.J. Tucker.

Phoenix Suns - Washington Wizards 106:98 (29:17, 27:22, 24:27, 26:32)
(Dragic 20, Thomas 18, Markieff Morris 16 - Gortat 14, Porter 14, Beal 13, Humphries 11, Wall 11)

Rekord sezonu: 55 punktów Kyriego Irvinga!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×