Frajerska porażka Polpharmy
Kociewskie Diabły miały już 17 oczek przewagi i wszystkie atuty po swojej stronie, a mimo tego przegrały w Tarnobrzegu po dogrywce 105:108.
Po dobrych meczach z Energą Czarnymi i Treflem Polpharma Starogard Gdański jechała na Podkarpacie z dużymi nadziejami. Starcie z sąsiadem w ligowej tabeli miało być przełamaniem Kociewskich Diabłów i podtrzymaniem szans na awans do play-off. W trzeciej kwarcie wydawało się, że jest już po zawodach, gdy po punktach Tony'ego Meiera goście prowadzili 76:59. Od tego momentu starogardzianie przestali jednak wykorzystywać swoje atuty, przewagę pod koszem i na własne życzenie dali Jeziorowcom wrócić do gry. - Gratulacje dla Jeziora Tarnobrzeg za walkę do samego końca. Jeśli chodzi o naszą grę, to tak się w koszykówkę nie gra i tak nie da się wygrywać - mówił na pomeczowej konferencji poirytowany trener Tomasz Jankowski.
Mimo wysokiej przewagi i świadomości, że jedyny wysoki gracz gospodarzy, Craig Williams już w trzeciej kwarcie miał na swoim koncie cztery przewinienia goście nie wykorzystali tego faktu. Piąty faul Amerykanina oznaczałby koniec marzeń Jeziora Tarnobrzeg o wygranej. Polpharma grała szybko, bardzo często oddając rzuty w pierwszych sekundach akcji.
- Nie wykorzystaliśmy szansy, jaka się nadarzyła w trzeciej kwarcie. Wygrywając 15 czy 17 punktami zagraliśmy najgorzej jak można było zagrać - głupio. Nie faulowaliśmy, nie przerywaliśmy kontr. Nie przerywaliśmy także rzutów za trzy punkty i za to zapłaciliśmy - dodał opiekun Kociewskich Diabłów.
Po 16 kolejkach zarówno Jezioro jak i Polpharma legitymują się bilansem 4-12. Wszystko wskazuje na to, że obie ekipy do samego końca będą walczyły ze sobą o jak najlepsze miejsce w dolnej części tabeli.