Bartłomiej Wołoszyn: Mogłem się założyć, że wygramy
- Przed meczem mogłem się założyć z każdym, że wygramy mecz ze Śląskiem. Tak byłem zbudowany naszą pracą na treningach - powiedział po porażce z wrocławianami Bartłomiej Wołoszyn.
Ostatecznie niski skrzydłowy Polfarmexu przegrałby zakład, jeśli takowy doszedłby do skutku, gdyż kutnianie nie sprostali wrocławianom. Jeszcze w połowie czwartej kwarty gospodarze prowadzili różnicą kilku punktów, ale ostatni fragment przegrali 10:22 i cały mecz 71:76.
Trener Jarosław Krysiewicz miał wiele pretensji do swoich zawodników o to, że w najważniejszym momencie spotkania zagrali bardzo samolubnie, a nie zespołowo.
- Przyjeżdżał do nas lider. Byliśmy bardzo zmotywowani i przez 35 minut walczyliśmy i prowadziliśmy z nimi wyrównany mecz. Czuliśmy, że możemy grać dobrze przeciwko nim i możemy zgarnąć dwa punkty. Niestety w końcówce czegoś nam zabrakło. Zagraliśmy bardzo źle - wyjaśnia Wołoszyn.
Kutnianie przegrali również dlatego, że trener Krysiewicz nie mógł skorzystać z pełni składu. Z powodu urazu nie wystąpił czeski skrzydłowy Patrik Auda, środkowy Mateusz Bartosz zagrał tylko na życzenie klubu, a wracający po kontuzji inny skrzydłowy Jakub Dłuski nie jest jeszcze w pełni gotowy do gry na 100 procent.
- Śląsk miał pełną rotację, a u nas zabrakło kilku zawodników. W tym też upatrywałbym przyczyny naszej porażki. Cóż, przed nami kolejny mecz, tym razem z AZS Koszalin. Walczymy o to, by spróbować się odgryźć - dodaje Wołoszyn.
Jarosław Krysiewicz: Jeśli ktoś wyłamie się jeszcze raz, nie będzie grał!