Faza play-off to dla Znicza cel minimum
Przed niedzielnym meczem z wiceliderem tabeli koszykarze z Pruszkowa zajmują ósme miejsce w ligowym zestawieniu. Żaden z przedstawicieli Znicza nie obraziłby się, gdyby drużyna utrzymała tę lokatę.
- Doznaliśmy trzech porażek, ale mimo iż wiemy, że w pierwszej lidze jest dużo nowych drużyn, to musimy przygotować się na każdego rywala, aby zwyciężać - zaznacza jeden z najbardziej doświadczonych koszykarzy pruszkowskiego zespołu. Skrzydłowy nie kryje więc radości z pokonania radomian. - Tylko walką będziemy wygrywać. Bardzo fajnie, że pokonaliśmy Rosę. Od tej pory będziemy pracować jeszcze mocniej na treningach, aby wrócić do formy z początku sezonu - zapowiada.
W letniej przerwie doszło do bardzo dużej liczby zmian w składzie drużyny prowadzonej przez Spychałę. - Po kilku bardzo słabych sezonach w Pruszkowie przebudowaliśmy całą drużynę. Można zresztą zauważyć, że zostało tylko trzech zawodników z poprzednich rozgrywek - przyznaje Linowski.Jakie wyzwania stawia więc przed sobą klub z Pruszkowa? - W tym sezonie nie celujemy w nic konkretnego - odpowiada 27-latek, dodając po chwili: - Nikt tego oficjalnie nie powie, ale play-offy to jest cel minimum, który w tym składzie musimy uzyskać.
Wobec tak dużej rewolucji kadrowej, jaka odbyła się w szeregach Znicza, długofalowa wizja nie ma na obecną chwilę racji bytu. - Musimy skupić się na każdym meczu. Mamy mieszankę młodych zawodników i bardziej doświadczonych i to jest drużyna na więcej niż jeden sezon. W tych rozgrywkach staramy się wygrywać mecz za meczem, a wynik będzie na koniec sezonu - kończy Linowski.
W najbliższą niedzielę o godz. 17 pruszkowianie zmierzą się z Miastem Szkła Krosno.