Gra w NBA cenniejsza od pieniędzy - rozmowa z Cezarym Trybańskim, graczem Legii Warszawa

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Sprostałeś oczekiwaniom NBA?

- Jak już wspomniałem, nie uważam się za przegranego czy tego, który nie sprostał wymogom NBA. Tam nie trafiają przypadkowi ludzie, a fakt, że przez kilka lat byłem pełnoprawnym zawodnikiem zespołów znanych na całym świecie, mówi sam za siebie. Oczywiście, każdy sportowiec chce grać jak najwięcej i osiągać mnóstwo sukcesów. Dla mnie natomiast, te kilka sezonów za oceanem było przede wszystkim kapitalnym bagażem doświadczeń, wciąż niedostępnych dla większości koszykarzy z Europy.

Najtrudniejszy moment w Stanach Zjednoczonych?

- Jak w każdym nowym miejscu, najtrudniejsze były początki. Oczywiście, klub z Memphis robił wszystko abym mógł skoncentrować się wyłącznie na koszykówce, ale mentalnie musiałem sam zmierzyć się ze zmianą otoczenia, nauką języka czy tęsknotą za bliskimi. Trudnym momentem było też podjęcie decyzji o ostatecznym powrocie do Europy. Wynikało to nie tylko z aspektu sportowego, ale również zwyczajnego "zżycia się" ze Stanami Zjednoczonymi. Jestem przekonany, że zarówno ja, jak i moja żona zawsze będziemy tam chętnie wracać.

Czy zgodzisz się ze zdaniem, że liga NBA to jeden wielki biznes?

- Absolutnie tak. Myślę, że wynika to ze słowa, które już podkreślałem w tej rozmowie czyli "profesjonalizmu". To przekłada się na niedościgniony dla wielu innych dyscyplin czy lig, poziom sportowy, organizacyjny i finansowy tego przedsięwzięcia w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo tak wysokie standardy są magnesem dla najlepszych zawodników również z innych kontynentów, co sprawia, że kwintesencja światowej koszykówki przez wiele kolejnych dekad będzie kojarzona właśnie z USA.
Cezary Trybański: Gra w NBA to wielki splendor Cezary Trybański: Gra w NBA to wielki splendor
Czy Ty swoją karierę pojmujesz jako wielki sukces wizerunkowy i pieniężny, ale nie do końca sportowy? Jak na to patrzysz?

- Byłem w NBA przez kilka lat i do dziś odczuwam ogromną satysfakcję, że mogłem z bliska obserwować i rywalizować z najlepszymi zawodnikami świata. I proszę wierzyć, że to właśnie dla mnie jako sportowca jest najcenniejsze, i to o wiele bardziej niż pieniądze.

Oczekiwania w Stanach są zupełnie inne niż w Polsce? Jak wyglądają te realia?

- Najtrafniej istotę tych realiów oddaje chyba aspekt czysto organizacyjny. Zawodnicy tacy jak ja, przyjeżdżając tam, często nie znają języka, co znacznie ogranicza ich samodzielność. Klub jednak w momencie podpisania kontraktu bierze za nich w pewnym stopniu odpowiedzialność i stara się pomóc na tyle, aby zawodnik mógł się skupić tylko i wyłącznie na koszykówce. To zresztą tyczy się całej organizacji typowego klubu w NBA. Każdy ma dokładnie przypisaną rolę i wynikające z niej zadania, które ma po prostu wypełniać. Dzięki temu, zarówno w skali zespołu, jak i całej ligi, NBA to jedna z najlepiej funkcjonujących machin sportowych na świecie.

Skąd wziął się pomysł na podpisanie kontraktu z Legią Warszawa?

- W tym klubie stawiałem swoje pierwsze kroki w świecie koszykówki. I to dosłownie, gdyż to właśnie tutaj trener Robert Chabelski uczył mnie nawet dwutaktu. Ponadto, dorastałem kilka "bloków" od hali, więc sentyment pozostał. Kiedy przedstawiono mi projekt "Odrodzenie potęgi", uznałem, że w ten sposób razem z klubem mogę przyczynić się do popularyzacji koszykówki wśród dzieci i młodzieży. Na razie, na terenie Warszawy, a potem może i dalej? Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda nam się odbudować koszykówkę w Warszawie, a Legia jeszcze za moich czasów wróci do ekstraklasy.

Czy Cezary Trybański pomoże Legii Warszawa awansować do TBL?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×