W Jeziorze napompowano balonik - rozmowa z Dariuszem Szczubiałem, byłym trenerem

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
Prezes Pyszniak swoimi wypowiedziami dolewał oliwy do ognia?

- Trudno mi się na ten temat powiedzieć. Myślę, że to podkręcanie atmosfery wynikało z tego, iż przed sezonem pojawili się nowi sponsorzy i były wielkie oczekiwania. Nie śledziłem tego jednak wtedy tak dobrze. Myślę, że trzeba było zejść szybciej na ziemię. W meczach powinniśmy byli odbudować się pomału, a nie szturmem w ciągu dwóch czy trzech minut próbować łamać przeciwnika. Poza tym jakich przeciwników, biorąc pod uwagę nasze możliwości, mogliśmy przeskoczyć w tabeli.

Mam wrażenie, że zabrakło cierpliwości i ustawienia celu do realizacji w ciągu dwóch lat.

- Nie jest to takie proste w polskich warunkach, aby myśleć o przyszłości. Niewątpliwie świetnie byłoby, gdyby szkielet zespołu zostawał na kolejny sezon. Oczywiście w przypadku, gdy drużyna spełnia oczekiwania i gra nieźle. Wtedy w następnych rozgrywkach można osiągnąć dobry wynik. Tyle że w Polsce budujemy raczej zespoły na jeden sezon.

Przejdźmy do tematu do reprezentacji. W ostatnich latach stoimy w miejscu.

- Myślę, że jest pewien problem z kadrą. W ostatnich turniejach, czy mistrzostwach Europy, czy też eliminacjach, to ciągła próba doprowadzenia do wysokiej dyspozycji Marcina Gortata czy Macieja Lampego. To się nie udaje z kilku względów - Gortat zazwyczaj dochodzi do przygotowań w którymś momencie. Poza tym szukamy lidera pod koszem, a ja szukałbym go raczej na obwodzie. Inna sprawa, że nasza reprezentacja ciągle nie jest przygotowana w pełni - najlepsi nie są od początku do końca i nie tworzą zespołu. Z drugiej strony, ile lat na okrągło można grać w systemie liga - reprezentacja - liga. To bardzo męczące. W tym roku zrezygnował z kadry Łukasz Koszarek i miał do tego pełne prawo. Pamiętam, że już w kadrach juniorskich grał i właściwie dla niego sezon nigdy się nie kończył. Jeżeli fizycznie nie wytrzymuje, to i psychicznie może siąść.

To był jednak dobry moment, bo szansę otrzymali zawodnicy, którzy odnieśli już sukces na arenie międzynarodowej. Uważam, że oni będą coraz lepsi, ale w koszykówce potrzeba trochę czasu. Niemniej jednak wchodzą oni w najlepszy wiek do grania. Nie ma powodu do panikowania. W eliminacjach widziałem waleczność, ale też dobrą atmosferę. Na mistrzostwach na pewno przyda się kilku starszych - Koszarek czy Gortat. Oni wniosą wyższy poziom sportowy. Natomiast nie szukałbym recepty w naturalizowaniu kogoś, bo to nam nie przyniesie nie wiadomo czego.
Powinniśmy postawić w przyszłym roku na młodych, by się ogrywali i powalczyli o dobry wynik na mistrzostwach Europy 2017?

- Według mnie ten cały proces musi odbywać się naturalnie. Każdą szansę musimy wykorzystywać. Młodzi zawodnicy muszą pokazywać, że są po prostu lepsi od innych. A nie grać tylko dlatego, że być może tacy kiedyś będą. Wiekiem bym się nie przejmował, liczy się forma sportowa oraz teoria gry trenera. Teraz ważne jest, aby nie złamać dobrej atmosfery, która była widoczna w tej drużyny. Na mistrzostwach świata też przecież grali starsi koszykarze, którzy są potrzebni.

Gortat i Lampe to dwie nasze największe gwiazdy. Czy oni mogą nas daleko zaprowadzić?

- Z naszego punktu widzenia obaj wiele znaczą. Nikt z polskich zawodników nie osiągnął tyle, co Marcin Gortat. Następnie pytanie jest jednak takie, czy w drużynach przeciwnych grają słabsi środkowi. Maciej Lampe jest dobry. Oglądałem jednak mecz Barcelony z Realem, który decydował o mistrzowie. On oddał bardzo ważny rzut, ale był wtedy pod przymusem. Ważna jest przede wszystkim równowaga. Jeżeli będziemy liczyć na indywidualności, to nie osiągniemy nic, bo rywale mają co najmniej tak samo dobrych koszykarzy jak my. Musimy zbudować zespół, który będzie walczył i chciał wygrywać.

Pana zdaniem powinniśmy naturalizować zawodników?

- Klasa sportowa jest bardzo ważna. Jeśli wniesie do drużyny wiele dobrego, to zawodnicy to docenią. On musi się jednak wyróżniać. Ważny też jest charakter - jaki jest z niego człowiek, czy umiejętności potrafi przełożyć na grę zespołu, czy też jest to indywidualna promocja. Jeśli będzie grał dla zespołu, to będzie to aprobowane przez resztę zawodników. Gorzej, jeśli to ma być dobry gracz, ale nie najlepszy.

Czy przed rokiem w Jeziorze faktycznie za bardzo napompowano balon?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×