Miodrag Rajković: Problemy Anwilu zmieniły tę drużynę

- Wszyscy wiemy jakie problemy miał w tym sezonie Anwil. One zmieniły tę drużynę - mówił po zwycięstwie w Hali Mistrzów trener PGE Turowa Zgorzelec, Miodrag Rajković.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Aż 94 punkty zdobyli koszykarze PGE Turowa Zgorzelec w Hali Mistrzów. Trafili przy tym aż 60 procent swoich rzutów za dwa, a ogółem uzyskali skuteczność na poziomie 52 procent (37/71). Dodatkowo, zanotowali aż 31 asyst. Nic więc dziwnego, że Anwil Włocławek nie miał większych szans w starciu z wicemistrzem Polski.

- Zagraliśmy bardzo dobry mecz i chcę pogratulować swoim zawodnikom. Wiedzieliśmy, że jesteśmy faworytem tego spotkania, chcieliśmy pokazać to na parkiecie i tak się stało - mówił tuż po odniesieniu zwycięstwa nad włocławskim klubem trener zgorzelczan, Miodrag Rajković.

Mecz ukazał wielką dysproporcję między Anwilem a PGE Turowem. Dla tych pierwszych olbrzymim sukcesem w tym sezonie będzie awans do półfinału, a dla drugich prawdziwą katastrofą byłaby np. przegrana na tym pułapie rozgrywek. Każdy w Zgorzelcu mówi nie tylko o grze w finale, ale również o wywalczeniu pierwszego w historii złotego medalu dla tego klubu.

- Każdy wie z jakimi problemami zmaga się w tym sezonie Anwil Włocławek. I niestety, te problemy są widoczne na parkiecie, one bardzo mocno zmieniły tę drużynę - dodawał Serb.

Na początku sezonu Anwil był w stanie pokonać PGE Turów na wyjeździe 81:79. Następnie przegrał jednak trzy kolejne starcia z rywalem, w tym czwartkowe - 69:94.

- Przyznam się, że trochę obawiałem się tego spotkania, tuż przed jego rozpoczęciem. Nie dlatego, że nie wierzę w moich koszykarzy, ale dlatego, że Anwil to nieprzewidywalny zespół, który nadal potrafi być bardzo groźny. Mecz szybko jednak uwidocznił różnicę między nami, a nimi. Spotęgował to jeszcze brak Seida Hajricia. Bardzo skutecznie wykorzystaliśmy przewagę pod koszem - komentował Rajković.

PGE Turów zajmuje obecnie pierwszą lokatę w Tauron Basket Lidze. Chcąc przystąpić do fazy play-off z przewagą parkietu aż do samego finału, musi wygrać w niedzielę z Energą Czarnymi. Chyba, że Stelmet przegra z Rosą, ale na to raczej nie ma co liczyć. - Mamy ostatni mecz tej fazy, gramy z Czarnymi, pokonaliśmy już rywala w tym sezonie trzykrotnie, więc jesteśmy dobrej myśli i na pewno będziemy chcieli zagrać tak skutecznie, jak we Włocławku - zakończył opiekun zgorzelczan.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Jesteśmy wyluzowanym zespołem - wywiad z J.P. Princem, skrzydłowym PGE Turowa Zgorzelec  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×