Dawid Adamczewski: Jest to przedwczesny finał

Już w sobotę rozpoczną się półfinały na zapleczu TBL. MOSiR Krosno z Dawidem Adamczewskim w składzie podejmować będzie ekipę z Kutna.

Jakub Artych
Jakub Artych

Podopieczni trenera Dusana Radovicia w ćwierćfinale spisali się bardzo dobrze. Co prawda koszykarze z Krosna w jednym spotkaniu musieli uznać wyższość beniaminka ze Szczecina, to jednak w pozostałych trzech ekipa z Podkarpacia nie pozostawiła złudzeń rywalom, pewnie awansując do półfinału rozgrywek.

- Były to dla nas bardzo ciężkie mecze. Drużyna ze Szczecina była nieobliczalna w tym sezonie, miała w swoich szeregach wielu znanych i doświadczonych zawodników w Polsce. Musieliśmy być skoncentrowani przez 40 minut, aby odnieść cenne zwycięstwa - przyznał dla SportoweFakty.pl Dawid Adamczewski.

Spotkania MOSiRu Krosno z Polfarexem Kutno zapowiadają się arcyciekawie. - Jest to na pewno przedwczesny finał, ale my zawodnicy nie mamy na to wpływu. Walka będzie do końca, gdyż tylko jedna drużyna może przejść dalej - dodaje zawodnik. Obie drużyny znają się jak łyse konie i z pewnością nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Jest wielce prawdopodobne, iż o zwycięstwie jednej bądź drugiej drużyny decydować będzie dyspozycja dnia.
Adamczewski: Tutaj nikt nikomu nie odpuści Adamczewski: Tutaj nikt nikomu nie odpuści
Koszykarze z Krosna rundę zasadniczą zakończyli na drugim miejscu. Dzięki temu w półfinale, podobnie jak w poprzedniej rundzie będą dysponować przewagą parkietu - Dzięki przewadze parkietu będziemy mieli większą pewność siebie. Kibice będą naszym szóstym zawodnikiem, ale to są półfinały i tutaj każdy może wygrać z każdym. Najdobitniej pokazała to drużyna z Lublina, której nie była potrzebna przewaga parkietu - analizuje były gracz Sportino Inowrocław.

- Kluczem do zwycięstwa będzie powstrzymanie ich kluczowych graczy, zarówno pod koszem jak i na obwodzie. Szczerze mówiąc ciężko mi jest powiedzieć o słabych i mocnych stronach tego zespołu. Tutaj już trzeba gryźć parkiet od początku do końca spotkania, żeby wywalczyć upragnione zwycięstwo - kończy Dawid Adamczewski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×