Oceniamy Stelmet: Dragicević i długo, długo nic...
Stelmet Zielona Góra mocno przekonuje się na własnej skórze, jak "smakuje" Euroliga. Podopieczni Mihailo Uvalina przegrali w Maladze z Unicają aż 68:101.
Bezsprzecznie najlepszym graczem Stelmetu był Vladimir Dragicević, który w Stelmecie jest najkrócej ze wszystkich zawodników. Czarnogórzec twardo walczył po obu stronach parkietu, zdobywając 20 punktów (9/11). Był on chyba jedynym graczem, do którego nie można mieć żadnych pretensji.
Mało gra z kolei Adam Hrycaniuk, który mecz zaczął na ławce rezerwowych. Otrzymał od trenera Uvalina tylko 11 minut, w ciągu których zdobył 4 punkty i miał 2 zbiórki. Popularny "Bestia" jest mało widoczny. Działacze kontraktując jego osobę liczyli, że doświadczeniem nabytym w Eurolidze wspomoże drużynę, ale jak na razie tego nie pokazuje. Stać go na pewno na dużo więcej.
To samo można by powiedzieć o Łukaszu Koszarku, który w ciągu 27 minut zdobył tylko... 3 punkty! Rozgrywający reprezentacji Polski oddał zaledwie dwa rzuty w meczu, co zdarza mu się niezwykle rzadko. Nie od dziś wiadomo, że jego największą bronią, oprócz kreowania gry, jest właśnie rzut. Nie lepiej spisał się jego zmiennik - Erving Walker, który w 19 minut uzbierał 2 punkty i 5 asyst, ale także 3 straty. Amerykanin przeplata dobre zagrania z bardzo słabymi.
Na wielkie słowa krytyki zasłużyli odpowiednio Craig Brackins oraz Christian Eyenga, którzy razem uzbierali... 8 oczek. Zawodzi szczególnie ten drugi, który w Eurolidze jest kompletnie niewidoczny. Jego zagrania doskonale czytają rywale i nie stanowi on żadnego zagrożenia. Kongijczyk jak na razie liderem jest tylko w meczach w polskiej ligi (chociaż przydarzył mu się także fatalny mecz z Kotwicą). Brackinsa z kolei bardzo trudno ocenić, bo tak naprawdę nie wiadomo, na co go stać. W ciągu 10 minut rzucił 2 punkty i tylko tyle można napisać o jego występie.