Cieszyć się grą do końca - rozmowa z Nicchaeusem Doaksem, koszykarzem Jeziora Tarnobrzeg
Podopieczni Dariusza Szczubiała mogą czuć niedosyt po meczach z Polpharmą i Startem, bo dwie wygrane były w zasięgu Jeziorowców. - Mamy dużą motywację przed meczem w Radomiu - zapewnia Doaks.
Bartosz Półrolniczak: Graliście dobry mecz przeciwko Polpharmie, ale mimo wszystko przegraliście po dogrywce.
Nicchaeus Doaks: Graliśmy z nimi bardzo ciężkie spotkanie. Niestety pozwoliliśmy im wrócić do gry, i przegraliśmy w dodatkowych minutach. Na pewno popełniliśmy w pewnych fragmentach za dużo błędów i podaliśmy im dzięki temu pomocną dłoń.
Pod koniec graliście bez Tillera, dwóch innych graczy również nie mogło grać z powodu przewinień, miało to jakiś wpływ na waszą postawę?
- Nie sądzę, by zmęczenie miało jakiś wpływ na końcowy wynik. Bardziej dobił nas fakt, że Polpharma odrobiła tak dużą przewagę. Sprawiło nam to spory ból od strony psychicznej i potem było już ciężko. Gospodarze potrafili to wykorzystać.
A generalnie jesteście zmęczeni?
- Myślę, że w tej części sezonu nie ma drużyny, która nie jest w jakimś stopniu zmęczona. Nie można się na to oglądać. Za każde spotkanie trzeba wychodzić z twardym postanowieniem walki i mocnego grania.
W ostatnich spotkaniach jesteś wyróżniającym się graczem Jeziora.
- Mogę powiedzieć, że zagrałem ok. Trafiłem parę rzutów, które zawsze potrafią zbudować wiarę w siebie i zwiększyć pewność. Odczuwam radość i cieszę się, że mogę czerpać przyjemność z takiej gry dla mojej drużyny.
Praktycznie przez cały sezon jesteś liderem klasyfikacji zbiórek, jakie ma to dla ciebie znaczenie?
- To dla mnie fajne uczucie, jestem szczęśliwy. Miło być najlepszym zbierającym ligi, ale wolałbym od tego indywidualnego sukcesu odnieść jakiś inny sukces.
Oznacza to, że wciąż wierzysz w awans do play off?
- Zawsze trzeba wierzyć. Wiem, że nasze szanse są ograniczone, bo AZS Koszalin posiada nad nami przewagę. Mamy jednak jeszcze swoje mecze, chcemy je wygrywać i wciąż podtrzymywać swoje nadzieje.
Po tej dramatycznej porażce w Starogardzie Gdańskim mieliście w sobie dodatkową motywację przed meczem ze Startem Gdynia?
- Tak, chcieliśmy pokazać, że jesteśmy dobrą drużyną. Wygrana ze Startem była nam niezbędna do podtrzymania naszych szans i marzeń o awansie do najlepszej ósemki.
Nie licząc fatalnego meczu w Koszalinie w tym etapie lepiej radzicie sobie na wyjazdach, to chyba dobry prognostyk przed ostatnim w tym etapie meczem wyjazdowym.
- Tak, zdecydowanie tak. Wiemy, że w Radomiu nie będzie nam łatwo, to pewnie będzie bardzo nieustępliwe spotkanie. Zapewniam, że jesteśmy na to gotowi.
Co będzie najważniejsze by osiągnąć tam korzystny rezultat?
- Powstrzymanie Nica Wise'a jest najważniejszym naszym zadaniem. Jest liderem tej drużyny i robi im wspaniałą robotę. Jeśli ograniczymy jego poczynania mamy duże szanse na wygranie tego pojedynku.
Macie trzy ostatnie spotkania w tym etapie, z jakim nastawieniem do nich przystąpicie?
- Co by się nie działo, to po prostu chcemy zagrać najlepiej jak potrafimy i dać z siebie wszystko. Chcemy wygrać te mecze i mieć radość z gry.
Jest jakiś element, który ostatnio szczególnie podoba ci się w grze Jeziora?
- Gramy przede wszystkim razem, drużynowo. Nie poddajemy się i jeśli do końca sezonu tak się zaprezentujemy, pokażemy nasz charakter i zagramy twardo, to mamy szansę wygrać te mecze, które nam zostały do rozegrania.
[b]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla
fanów basketu! Kliknij i polub nas.[/b]