Gra niegodna I ligi - relacja z meczu Znicz Basket Pruszków - UMKS Kielce

Takiego spotkania nie było od dawna na szczeblu krajowym. Znicz Basket Pruszków w pierwszym spotkaniu play-out choć nie grzeszył skutecznością zdemolował UMKS Kielce.

Rafał Starosta
Rafał Starosta

W sobotni wieczór rywalizację w fazie play-out rozpoczęli koszykarze Znicza Basket Pruszków i UMKS-u Kielce. Pojedynek 11. z 16. drużyną sezonu zasadniczego miał być w założeniu grą o każdą piłkę. - Każde spotkanie jest dla nas bardzo ważne. To są play-outy i do każdego pojedynku musimy być w 100 proc. przygotowani. Najlepiej dla nas będzie wygrać już w sobotę - mówił przed meczem opiekun UMKS-u Rafał Gil.

Przedmeczowe założenia trenera beniaminka zweryfikowało boisko. Obie drużyny raziły brakiem celnych rzutów, UMKS w pierwszej połowie grał z 20 proc., a ich rywale - z 40,7 proc. skutecznością. Dodatkowo różnica między gospodarzami, a przyjezdnymi była widoczna już od pierwszych minut. Znicz już po dwóch minutach prowadził 5:0 i był to pierwszy sygnał, że będzie chciał rozstrzygnąć całą rywalizację w trzech spotkaniach. Emocje pojawiły się tylko raz, kiedy w 4. minucie Łukasz Fąfara doprowadził do stanu 5:5. Od tego momentu na boisku istnieli jedynie miejscowi, którzy w ciągu dziewięciu minut zanotowali run 16:0. Kielczan z letargu obudził na chwilę Kamil Kamecki (21:7, w 13 minucie), ale Marcin Matuszewski i Przemysław Szymański szybko odpowiedzieli serią punktów.

Do przerwy obie drużyny zdobyły tylko 38 punktów, z czego 26 padło łupem Znicza Basket. Dla UMKS-u dwunastopunktową zdobyczą podzieliło się trzech graczy - Fąfara (7 pkt), Kamecki (4) i Piotr Osiakowski (1).

Druga połowa to niemal kopia pierwszej odsłony. Najpierw Znicz, za sprawą Szymańskiego (9 punktów z rzędu) powiększył przewagę do 22 "oczek" (37:15), potem zawodnicy ze Świętokrzyskiego łapali faule, co znacznie utrudniało im walkę o wynik. Przykładowo lider UMKS-u Rafał Król już w 23. minucie miał na koncie cztery przewinienia. Przy tak katastrofalnej dyspozycji rywali, Znicz kolejne minuty potraktował bardziej treningowo. Trener Michał Spychała wpuścił na boisko wszystkich zawodników, a każdy z nich zagrał przynajmniej 14 minut.

Ostatecznie Znicz wygrał 57:23, a taki wynik utrzymywał się od 37. minuty, gdyż przyjezdni nie chcieli może jeszcze bardziej dołować rywali, a UMKS nie potrafił godnie zakończyć spotkania.

Warto zaznaczyć, że w całym meczu gracze z Kielc popełnili 24 straty (przy 13 rywali) oraz mieli tylko trzy przechwyty (Znicz - 11).

Znicz Basket Pruszków - UMKS Kielce 57:23 (19:5, 7:7, 17:4, 14:7)

Znicz: Szymański 21 (3), Matuszewski 8 (9 zb.), Pisarczyk 8, Malewski 5 (1), Kwiatkowski 5 (1), Aleksandrowicz 4, Czubek 2, Czosnowski 2, Malitka 2, Bonarek 0.

UMKS: Fąfara 7 (1), Kamecki 4, Miernik 4, Bacik 2, Osiakowski 2, Wróbel 2, Król 1, Tokarski 1, Busz 0, Makuch 0.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Znicza. Kolejny mecz w niedzielę o 18.00. Pytanie tylko, jak przy takiej grze UMKS chce utrzymać się w I lidze?

Nie tak miało być - zapowiedź rywalizacji Znicz Basket Pruszków - UMKS Kielce

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×