Pewny triumf gorzowianek - relacja z meczu AZS PWSZ Gorzów - AZS OPTeam Rzeszów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gorzowskie koszykarki nie zwalniają tempa. Trzecia seria spotkań i trzecie zwycięstwo podopiecznych trenera Maciejewskiego. Tym razem gorzką pigułkę po porażce musiały przełknąć koszykarki z Rzeszowa.

Gorzowskie Akademiczki do spotkania przystąpiły bez Aleksandry Drzewińskiej, która cierpi na uraz kolana. Okazuje się jednak, że po drugiej stronie także zespół był osłabiony. Anna Kuncewicz nie wystąpiła w akademickich derbach, zawodniczka AZS OPTeam Rzeszów ma złamaną rękę i czeka ją około miesiąca przerwy. Do tego pojedynku więc obie ekipy nie mogły przystąpić w pełnym zestawieniu. Gorzowianki brak Drzewińskiej uzupełniły kolejną juniorką.

Pierwsze minuty, mimo niepewnej skuteczności gospodyń, potoczyły się bardzo dobrze dla nich. Po niecałych czterech minutach gry KSSSE AZS PWSZ prowadził już 10:0. O takim przebiegu spotkania decydowały przede wszystkim Sybil Dosty i Agnieszka Skobel. Odpowiedziała dopiero Magdalena Kaczmarska, która zdobyła pierwsze punkty dla swojego zespołu po czterech minutach pierwszej kwarty. Przewaga gorzowianek w pierwszej części meczu utrzymywała się na podobnym poziomie, a po dziesięciu minutach gospodynie prowadziły 22:10. - Dobrze dzieliliśmy się piłką. Mamy siłę w strefie podkoszowej i dobrze, że ją wykorzystujemy - ocenił Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec gorzowianek.

Po krótkiej przerwie Amerykanki reprezentujące KSSSE AZS PWSZ zaczęły powiększać przewagę. Honoru przyjezdnych broniły jednak Kaczmarska oraz Aneta Kotnis, które nawiązywały walkę pod koszem z rywalkami. Dużo do powiedzenia mieli także sędziowie, którzy często używali gwizdka. Do przerwy aż trzy zawodniczki miały po cztery przewinienia na swoim koncie, a były to: Katarzyna Jaworska, Claudia Trębicka oraz Joanna Kędzia. Ta ostatnia trzy faule zapisała już w pierwszych minutach sobotniej rywalizacji.

Sporo pracy sędziowie musieli wykonać w drugiej kwarcie. Pod koszem rzeszowianek doszło do niecodziennej sytuacji. O piłkę ambitnie walczyły zawodniczki obu zespołów, po czym ta walka skończyła się na parkiecie. Najpierw piłkę trzymała Kaczmarska, jednak nie odpuściła w walce Agnieszka Makowska. Po chwili obie zawodniczki znalazły się na parkiecie, leżąc, po czym zaczęły się najzwyczajniej w świecie kopać. Sędziowie przyznali obustronne przewinienie techniczne.

W drugiej części meczu za odrabianie strat wzięły się rzeszowianki. Problemem przyjezdnych była jednak skuteczność gospodyń zza linii 6,75 metra. - Do przerwy Gorzów nie mógł się wstrzelić rzutami za trzy, jednak po przerwie zdecydowanie poprawił ten element gry - stwierdził Wojciech Downar-Zapolski. Gorzowianki przed przerwą miały tylko jeden skuteczny rzut z dystansu, w drugiej części spotkania dołożyły jeszcze pięć skutecznych prób za trzy. Drużyna z Podkarpacia w całym spotkaniu oddała tylko jeden skuteczny taki rzut.

W akademickich derbach bardzo wcześnie trener Maciejewski mógł wypuścić do boju młode zawodniczki. Przewaga jego zespołu była na tyle bezpieczna, że już w pierwszej połowie pojawiły się Claudia Trębicka i Katarzyna Jaworska, a później wchodziły także Magdalena Szajtauer, Klaudia Czarnodolska i Natalia Sobek. Dla tej ostatniej był to pierwszy występ w nowym sezonie, a także pierwsze punkty w ekstraklasie. Sobek zdążyła oddać tylko jeden rzut, trafiła zza linii 6,75 metra.

Ostatnie dziesięć to ponownie przewaga gospodyń, które kontrolowały wynik i przebieg sobotniego meczu. Tym razem rzeszowianki musiały uznać wyższość gospodyń. Było to drugie spotkanie beniaminka w Ford Germaz Ekstraklasie i druga wysoka porażka. Z kolei KSSSE AZS PWSZ może cieszyć się z kolejnego, trzeciego zwycięstwa w nowym sezonie. - Na dzień dzisiejszy to zwycięstwo nie podlegało żadnej dyskusji - stwierdził Downar-Zapolski, trener AZS OPTeam Rzeszów. - Myślę, że zasłużyliśmy na pewne zwycięstwo - dodał Dariusz Maciejewski.

Tym razem najskuteczniejsza w gorzowskiej ekipie była Agnieszka Skobel. To jednak zasługa koleżanek, które bardzo dobrze podawały piłki. Gospodynie zdecydowanie wygrały statystykę asyst 17:4. Ponownie skutecznie na tablicach zagrała Chineze Nwagbo, która zebrała dziesięć piłek. Tyle samo zapisała przy swoim nazwisku Agnieszka Makowska. Rzeszowianki skuteczniejsze były jedynie na linii rzutów osobistych, zmarnowały tylko pięć prób, a gorzowianki aż dziesięć.

KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - AZS OPTeam Rzeszów 76:44 (22:10, 17:11, 19:18, 18:5)

KSSSE: Agnieszka Skobel 20, Sybil Dosty 16, Chineze Nwagbo 13 (10 zb.), Klaudia Czarnodolska 6, Claudia Trębicka 6, Ariana Moorer 4, Katarzyna Dźwigalska 3, Natalia Sobek 3, Katarzyna Jaworska 2, Magdalena Szajtauer 2, Agnieszka Makowska 1 (10 zb.).

AZS: Aneta Kotnis 12, Magdalena Kaczmarska 11, Elżbieta Mukosiej 9, Karolina Hogendorf 4, Joanna Kędzia 4, Agnieszka Krzywoń 2, Edyta Czerwonka 2, Agata Rafałowicz 0, Klaudia Kąsek 0, Magda Bibrzycka 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
PiiT
7.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Czy ten...cytuje..Pan poseł PO Rynasiewicz super człowiek.. to jakis rzeszowski szaman jest?prosze rzeszowiak o rozwiniecie watku co do Rynasiewicza:)waszego...ales mnie chlopie rozbawil:)a co Czytaj całość
avatar
rzeszowiak
7.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Znowu do tyłu drugi mecz wysoko przegrany, co jest dziewczyny ??? ręce opadają ,Pan poseł PO Rynasiewicz super człowiek trzyma nad wami piecze i znalazł dobrego sponsora a wy manianę odwalacie. Czytaj całość