Katarzyna Krężel: Jesteśmy nastawione na walkę

Po porażce z CCC Polkowice, krakowską Wisłę czeka w tym roku jeszcze jeden ważny sprawdzian. W środę mistrzynie Polski zmierzą się bowiem z Lotosem Gdynia, który z pewnością łatwo się nie podda. Czy ekipa spod Wawelu sprosta temu wyzwaniu?

Adam Popek
Adam Popek

Nie da się ukryć, że przegrana z zespołem z Polkowic nieco popsuła humory wszystkim związanym z małopolskim klubem. Stało się tak dlatego, iż nadzieje na dowiezienie kompletu zwycięstw w lidze do końca rundy były ogromne i nawet same zawodniczki otwarcie przekonywały, że za wszelką cenę postarają się nie zawieść na tym końcowym etapie. Jak się jednak okazało, miana niepokonanych nie udało się zachować. - Niestety tym razem nie zdołałyśmy zwyciężyć. Myślę, że po tym przegranym meczu z CCC najważniejsze jest dla nas wyciągnięcie wniosków i przeanalizowanie tego, co w największym stopniu zadecydowało o porażce. Na gorąco, wydaje mi się ze rywalki w sobotę grały po prostu ładniejszą koszykówkę, bardziej zespołową. Poza tym, były też konsekwentne zarówno w ataku jak i obronie, co ostatecznie przyniosło im wygraną - uważa skrzydłowa Wisły, Katarzyna Krężel.

W związku z tymi wydarzeniami nadchodzące, prestiżowe spotkanie w Trójmieście nabrało jeszcze większego znaczenia. Wszystko dlatego, że jeśli Biała Gwiazda chce utrzymać przed świętami pozycję lidera Ford Germaz Ekstraklasy nie oglądając się przy tym na wyniki innych drużyn, to po prostu musi zdobyć komplet punktów. A to nie będzie takie łatwe. Lotos, bowiem mimo dość chwiejnej formy jaką prezentuje w obecnych rozgrywkach nadal zalicza się do ścisłej czołówki i podobnie jak wspominany wcześniej team z Dolnego Śląska, na pewno nie przestraszy się wyżej notowanego przeciwnika. Ponadto, motywacja gdynianek będzie o tyle większa, że będą one chciały zrewanżować się klubowi z południa Polski za porażkę na inaugurację sezonu. - Te wszystkie czynniki z pewnością nie ułatwiają nam zadania, w związku z czym do konfrontacji z Lotosem musimy podejść z nastawieniem na twardą walkę przez pełne 40 minut. Skoro chcemy być lepsze to nie ma innej możliwości - dodaje reprezentantka Polski.

Pewną przeszkodą dla mistrzyń Polski może być też fakt, że środowy pojedynek będzie już ich trzecim wyjazdowym z rzędu. Powszechnie wiadomym jest, iż zmęczenie podróżą nie wpływa najlepiej na ogólną kondycję organizmu, a ta wobec wymagającego rywala wśród Wiślaczek nie może zawieść. Dodatkowo podopieczne trenera Jose Ignacio Hernandeza nie mogą ulec presji towarzyszącej spotkaniu na obcym terenie, tylko muszą spróbować możliwie jak najszybciej narzucić swoje warunki gry. - Na pewno ta potyczka będzie dla nas bardzo trudna, dlatego tak ważne jest byśmy nie powtórzyły błędów z sobotniego występu. Mam nadzieję, że porażka z polkowiczankami wyzwoli w nas jeszcze większą mobilizację oraz sprawi, że nawiążemy do najlepszych pojedynków - twierdzi pełna entuzjazmu zawodniczka.

Pytanie tylko, czy krakowianki będąc o krok od dłuższej przerwy zdołają wyzwolić w sobie taką wolę walki, która pozwoli im pokonać jednego z głównym pretendentów do tytułu mistrzowskiego i jednocześnie zadać ostateczny cios w tej części sezonu. Nie od dziś wiadomo, bowiem że w takich momentach koncentracja często zawodzi i osiągane rezultaty nie są takie, jakich można by oczekiwać. Wszelkie obawy rozwiewa jednak Krężel. - W tym wypadku nie ma innego wyjścia, jak tylko w pełni się skoncentrować. Moim zdaniem właśnie to może się okazać jednym z głównych kluczy do sukcesu.

Jeśli faktycznie jej słowa znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, to o postawę Wisły można być raczej spokojnym. Złote medalistki z ubiegłego sezonu już nie raz udowadniały, że potrafią sobie radzić z o wiele silniejszymi od siebie, wobec czego cel, jakim jest pokonanie Lotosu wydaje się być absolutnie w ich zasięgu. Bez wątpienia na parkiecie sporo zależeć będzie od dyspozycji podkoszowych, które ostatnimi czasy są wyróżniającymi się postaciami krakowskiego kolektywu. W tym wypadku największy ukłon należy skierować w stronę Eweliny Kobryn, która ewidentnie powróciła do wysokiej formy i jest wprost nie do zatrzymania dla rywalek. Jednak aby móc w pełni kontrolować losy rywalizacji, wiele z siebie będą musiały dać także koszykarki obwodowe, do których zalicza się właśnie Katarzyna Krężel. - Najważniejsze byśmy jako zespół potrafiły prezentować wysoki poziom, a wtedy miejmy nadzieję, wspólnymi siłami wywalczymy upragnione zwycięstwo - skromnie dodaje 26 letnia koszykarka.

Czy zarówno ona, jak i jej koleżanki w środowy wieczór wzniosą do góry pięść w geście triumfu?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×