Patryk Kurkowski - Teoria Chaosu: Wróciła Polska Liga Komedii

Wraz z upadkiem rządów Janusza Wierzbowskiego w PLK SA i Romana Ludwiczuka w PZKosz miała nastąpić rewolucja. Rewolucja, która miała nieść za sobą transparentność i profesjonalizm. Tymczasem Polska Liga Komedii w starym wydaniu, choć z nowymi twarzami powróciła.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Aktualnie można wręcz odnieść wrażenie, że jest jeszcze gorzej niż było. Po zmianie głównego dowodzącego w Polskim Związku Koszykówki wreszcie miał zapanować ład, bo w czasach Romana Ludwiczuka panował ogromy chaos, co w konsekwencji sprawiło, że związek popadł w długi. Nowy prezes Grzegorz Bachański, który używał w czasie swoich przemówień przedwyborczych nowomowy i demagogii, praktycznie nigdy nie wchodząc w konkrety, zdziałał niewiele - na wielu frontach poniósł klęskę.

Związkowi nie udało się znaleźć szkoleniowca dla kadry z wysokiej półki, nie udało się dojść do porozumienia z Marcinem Gortatem w sprawie ubezpieczenia, wreszcie żeński EuroBasket w Polsce okazał się kompletną klapą - brak jakiegokolwiek szumu medialnego, brak choćby odrobiny marketingu. Miasta nie tętniły życiem. Ba, mieszkańcy nie wiedzieli, że mistrzostwa Europy odbywają się w ich mieście. Ale to wszystko nie stanęło na przeszkodzie Bachańskiemu, żeby obwieścić, iż EuroBasket, na którym dodatkowo Polki spisały się tragicznie, był wspaniałą imprezą. Najwyraźniej świetny czempionat to taki, który odbywa się przy niemal pustych trybunach...

Choć od wyborów minęło już ponad siedem miesięcy jakichkolwiek zmian na lepsze nie widać. W Polskim Związku Koszykówki nadal panuje bałagan, którego nikt nie posprzątał. Co więcej, organizacja stała się niezdolna do podejmowania konkretnych decyzji. Jak to bywa w demokracji - wszyscy dyskutują, ale wziąć się za działanie i odpowiedzialność na siebie, niestety, nie ma komu. A przecież wszystkich prezesów rozlicza się nie za piękne słowa, a właśnie za efekty. W obecnym tempie cztery lata - tyle trwa kadencja - nie wystarczą na poprawę ani sytuacji w polskiej koszykówce, z reprezentacją na czele, ani tym bardziej na wyjście z długów, które przecież stale rosną.

Ale w Polskiej Lidze Koszykówki nie jest nic lepiej. Teoretycznie zarząd zmierza w stronę profesjonalizacji - kluby przechodzą szczegółową weryfikację finansową, a także infrastruktury i personalną, rośnie liczba transmisji w telewizji i internecie (to jedyna rodzima liga, które oferuje takie rozwiązanie), sponsor tytularny wciąż nie uciekł z tego okrętu, powstał dział marketingu i Liga Kontraktowa. Pewna stabilizacja, a nawet krok naprzód został poczyniony, ale tylko na niektórych polach.

Regulamin PLK SA zapowiadał bowiem, że do 10 sierpnia zostanie ogłoszony terminarz (w tej sytuacji rodzi się pytanie, po co tworzyć regulaminy, skoro nie przestrzega ich nawet zarząd ligi?). Tymczasem nieco ponad miesiąc przed pierwotnym startem sezonu 2011/12 Tauron Basket Ligi wciąż nie wiemy jak będzie wyglądał system rozgrywek, co ma też negatywne przełożenie na kluby, które już od pewnego czasu czekają na możliwość sprzedaży karnetów. A wszystko to za sprawą Asseco Prokomu Gdynia.

Mistrz Polski wystąpił z wnioskiem do władz ligi o zwolnienie z rundy zasadniczej. PLK SA - ponoć - przedstawiła do akceptacji PZKosz dwie wersje - pierwsza (rekomendowana, co jest dla mnie sporą niespodzianką, bo jeszcze kilka miesięcy temu Jacek Jakubowski wyraźnie popierał zwolnienie dwóch drużyn z rundy zasadniczej, bo według niego miałoby to pozytywne przełożenie na wizerunek ligi - zakładał to pierwotny projekt Ligi Kontraktowej) uwzględniająca Asseco Prokom w rundzie zasadniczej, druga zawierająca zwolnienie gdynian z pierwszego etapu. Tyle tylko, że Bachański stwierdził niedawno, że zatwierdzi terminarz rekomendowany, który otrzyma od władz ligi...

W kuluarach mówi się, że sprawa jest przesądzona, że mistrz Polski nie zagra w pierwszej rundzie. Zarówno PZKosz, jak i PLK SA nabierają w tej sprawie wody w usta i informują tylko, że postarają się przedstawić system rozgrywek jak najszybciej. Zwołano nawet konferencję prasową, którą ostatecznie odwołano 1,5 godziny przed terminem, zasłaniając się "względami procedularnymi". Niezależnie od decyzji niesmak pozostanie, bo w tym wypadku odpowiedź powinna być jednoznaczna - stanowcze nie. Dlaczego? Czy ktokolwiek wyobraża sobie profesjonalną ligę, która ma szukać nowych widzów bez mistrza? Można mówić, że poza granicami kraju zyskamy, ale za to stracimy jeszcze bardziej na rodzimym podwórku - zmniejszą się zyski klubów, niektórzy zupełnie nie będą mieli kontaktu z mistrzem. A wszystko to przełoży się na wartość ligi.

Nie sposób ominąć przy tej sprawie takiego "szczegółu" - Ryszard Krauze jest sponsorem i Asseco Prokomu Gdynia, i Polskiego Związku Koszykówki.

Polska Liga Komedii w starym wydaniu, choć z nowymi twarzami na czele, niestety, powróciła. Miało się wiele zmienić, a wiele spraw jest załatwianych identycznie jak przed kilkoma laty. Najwyraźniej uczenie się na błędach poprzedników jest zbyt trudne. A wielkie obietnice wciąż pozostają niespełnione.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×