NBA: James dał awans Miami, Oklahoma rozbiła Memphis

popieram Miami czy kogokowiek innego, lecz że chcieli grać razem to grają, a to zupełnie inna kwestia. A to że jednym to się podoba a innym nie, widać nawet w tej dyskusji. I nie pisz mi o szacunku bo najpierw trzeba rozmieć co takie słowo znaczy, a Ty odnosząc się do mojej osoby pokazałeś że z tym słabo w Twoim przypadku

a i tak nigdzie nie znajdziesz dwóch transferów takiego kalibru gwiazd do jednej drużyny w tym samym czasie (skoro Bosh, to Twoim zdaniem rzemieślnik, dlaczego dostał 16 mln $ na rok i zagrał w meczy AS, w odróżnieniu od Boozera?). Dyskutować możemy w nieskończoność, a ty jako kibic Miami i tak zdania nie zmienisz. Ja powiem Ci tylko jedno, jeżeli Jordan, Johnson, Bird i jeszcze kilku innych mówią, że nie jest to do końca normalne, a Stern bierze się błyskawicznie za renegocjacje CAP, choć władze ligi miały jeszcze spokojnie nad tym pracować i dopiero wydarzenia tego lata zmusiły ich do szybkich decyzji, to coś w tym jest. Nie stawiam sobie za punkt honoru tłumaczenia kibicom Miami, że tak to wygląda i jest postrzegane (coma, szacun za wrzutę o "bandżwagonerach" ;D), podobnie jak kibicom Jamesa, którym jest wszystko jedno gdzie gra, bo kibicują jemu, a nie drużynie. Przedstawiłem swój punkt widzenia i tyle. Miami ma świetną drużynę, ale co w tej sytuacji dziwnego, czy zaskakującego ? A jeżeli Howard trafi do Chicago, to oczywiście kibicować im nie przestanę, bo to moja miłość od wielu lat, ale nie będzie to już ta sama drużyna co teraz z Noah. Tyle tylko, że w obliczu tego co robią inni, trudno pozostać na rynku biernym, bo o mistrzostwie będzie można tylko pomarzyć. Moim zdaniem ten sezon jest ostatnim, w którym Miami jest jeszcze do ugryzienia, bo za rok Riley dokoptuje zadaniowych graczy na ławkę i będzie pozamiatane. Tak więc "Beat The Heat" !!!!!

sezonie wyjasnia wszystko kim byl LBJ dla Cleveland. Jordanem "obecnych" czasow. I szkoda ze nie moge Ci tego udowodnic ale dalbys Jamesowi takich kolegow jak Pippen,Grant,Kukoc,Rodman,Harper i do tego Phila Jacksona i wynik mialbys podobny... tak dla Twojego porownania byli bo to zalozmy Pipen vide G.Wallace, Rodman vide K.Love. Czy piatka Mo.Williams lub inny PG na poziomie Harpera lub Paxona ,LBJ,G.Wallace,K.Love, A.Varejao nie zdominowala by ligi bardziej niz jest w stanie zrobic obecne Heat ?????

mial monopol na pierscienie. Kobe i Shaq tez nie powinni nigdy zagrac razem. Trylogia Lakers to jednak nie tylko ta 2ka. Houston 94 pamietasz? Umowmy sie w Miami sa 2 mega gwiazdy a Bosh to tylko rzemieslnik , w niczym lepszy od Boozera, Garnetta ( w tym wieku :) ) czy innych czolowych PF tej ligi. No i brak lawki. Naprawde im tego zazdroscisz?? Naprawde nie bylo lepszych ekip?? Czy jak zalozmy za rok do Bulls trafi Howard to przestaniesz im kibicowac?? Zawsze lubilem czytac Twoje komentarze bo wiedze o Nba masz ogromna, ale w przypadku Miami gdzies straciles swoj obiektyewizm. Ja tez nie bylem szczesliwy gdy James opuszczal Cavs bo byl to moj ulubiony zespol ostatnich sezonow i Lebron sporo stracil na mojej sympatii. Ale sie nie obrazam, teraz jest w Heat i sa piekielnie mocni. Ale nie na tyle mocni by calkowicie zdominowac lige. Wierze ze jeszcze w tym roku ktos ich pokona. Oby OKC :)A jesli nie w tym roku izdobeda majstra to za rok kazdy bedzie wyznawal zasade bij mistrza i bedzie im 5x trudniej obronic mistrzostwo. Liga w calej swej historii zapisala wiele hegemonii ( Celtics czy Lakers ) i do tej pory jest interesujaca i nieprzewidywalna. I taka zostania bez wzgledu na to czy LBJ i DW graja razem...

samego LeBrona lol: Miami ma świetny team, ale w takiej sytuacji nie mogło być inaczej. Więcej wiary i szacunku dla Byków, bo teraz piszesz o walce z Miami o finał, a w listopadzie, nie myślałeś, że będą nawet w pobliżu Miami. Ten zespół prowadzi 22-letni chłopaczek i niezależnie od tego gdzie zajdą, to i tak zrobili już w tym sezonie bardzo dużo.

Jamesie wręcz przeciwnie. Gość jest do tego stopnia prosty, że po ostatnim zwycięstwie z Bostonem, stwierdził, że musiał skrzyknąć połowę olimpijskiej reprezentacji USA, żeby wygrać :D. W Cavs miał Mo Willimsa, Jamisona, JJ Hicksona, który przy Jordanie stałby się mega gwiazdą i kilku wysokiej klasy zawodników zadaniowych i to wystarczyło na półfinał konferencji ??. Jak w ogóle możne te dwie sytuacje porównywać ??? I jeszcze goście wypisujący "King is only one", tak tak "King without the ring" :). Beat the Heat, klub amerykańskich bandżwagonerów. Pozdrawiam kumatych.

tylko pochwalić Pata Rileya że udąło mu się to sfinalizować (mógłby jeszcze na ławkę trenerską wrócić), przcież tylko głupiec na jego miejscu by powiedział sory ale tak nie można żebyście w jednym zepsole grali bo co z resztą ligi :) Jednym z nas pasuje taki model budowania drużyny, innym nie, jednak co by o Miami nie mówić to mają świetną drużynę. Jeszcze jakiś czas temu uważałem że na Bulls to za mało, ale teraz mam poważne obawy o wygraną Byków, choć serce mówi że zdobędą mistrza, to Miami może im w tym przeszkodzić, podpowiada rozum :)

gdzie dwaj wymienieni panowie trafili z draftu i wspólnie dojrzewali (i dojrzewają nadal, a to głęboka amerykańska prowincja), a inaczej w Miami, gdzie jedynym "swojakiem" jest Wade, czy w NY, gdzie nie ma żadnego. Jeżeli nie widzisz różnicy pomiędzy Chicago Jordana czy Orlando Howarda, a Miami, to ja Ci już tego nie wyjaśnię, ale dla Twojej wiadomości, Chicago zdobywało pierwsze trzy mistrzostwa w oparciu o trójkę Jordan, Pippen, Grant i wszyscy trzej kolesie zostali przez Chicago wybrani w drafcie. Oczywiście można podawać przykład Bostonu, czy LAL, ale zawodnicy, którzy tam trafili w późniejszym czasie w wyniku tradów, nie mogą być porównywani z trójcą Miami, bo to już absolutnie pierwsza dziesiątka (a James i Wade - pierwsza trójka) najlepszych graczy ligi. Dla mnie różnicę stanowi to, w jaki sposób zespół jest budowany. Gdyby rajcowały mnie takie konstelacje gwiazd, to wystarczyłby mi mecz Wschód - Zachód. Te zmniejszone stawki o których wspominasz (i goral też), to... 16 mln $ rocznie :)... Jak w dalszym ciągu nie kumasz o co mi chodzi, to odszukaj sobie wywiady Jordana, Magica Johnsona i Birda, którzy zgodnie stwierdzili, że nie wyobrażają sobie wspólnej gry, z dodatkowo powiedzmy "sir Charlesem", Ewingiem czy Olajuwonem, bo tylko wewnętrzna rywalizacja nadawała sens ich grze w lidze. Gdyby grali razem, to radość z oczywistych zwycięstw byłaby dużo mniejsza, i dla nich i dla ich kibiców. Ja to w zupełności rozumiem, bo odbieram to identycznie. Jeżeli Cię taki punkt widzenia śmieszy, to mnie to nie rusza, bo jak widać jestem w świetnym towarzystwie :).

to będziemy mieli kontynuację "Słońc" we wschodnim wydaniu. Nadzieja pozostaje w Melo, który może pociągnąć tą drużynę. Co do ściągania kilku gwiazd do jednej drużyny to w pewnym sensie rozumiem jaeta ale z drugiej strony budowanie drużyny na gwiazdach rzadko kiedy wychodzi na dobre. W Miami podoba mi się to, że panowie zrezygnowali z pieniędzy ;) i zdecydowali się o coś zawalczyć co mało kto zauważył.

zrobiła ci trójka z heat, że tak ich lekceważysz? Wygrali raz, a Bulls wygrało kilka. Dlaczego? Bo mieli GWIAZDĘ, mieli Jordana. Bez niego wszystko się rozsypało i dopiero teraz ich gra się klei. A co by zrobiła Oklahoma bez Duranta i Westbrooka? Wielkie nic. A Orlando bez Howarda? A Boston bez Pierca, Allena i Garneta? Też niewiele! Każdy zespół ma jakiś trzon, dziwne żeby tak dobrzy zawodnicy jak Wade czy James nie zdobywali większości punktów. Poza tym tu nie chodzi tylko o kasę. Chłopaki sami chcieli grać ze sobą i zgodzili się na zmniejszone stawki. Z całym szacunkiem, ale jesteś bardzo nieobiektywny. Pozdro dla wszystkich prawdziwych fanów koszykówki!

drużynie jest bez precedensu w historii NBA, ale jak już wyraźnie widać, choćby na przykładzie New York Knicks, zaczyna to być pewien trend. Nie podoba mi się taki sposób budowania mistrzowskiej drużyny, bo sprowadzi się on do tego, że w walce o mistrzostwo wkrótce będą się liczyć tylko zespoły z atrakcyjnych marketingowo miejsc, co jeszcze niedawno byłoby nie do pomyślenia. Promyczkiem nadziei jest zespół OKC, oby takich ekip było więcej. Miami gra nieźle, ale nic jeszcze nie wygrali (i mam nadzieję, że nie wygrają). Poczekamy, zobaczymy...