Adam Parzych: Teraz czekamy na Szczecin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środowy wieczór Spójnia Stargard Szczeciński wysoko pokonała SKK Siedlce. Tak okazałego zwycięstwa gospodarze nie odnieśliby bez Adama Parzycha, który w pierwszej połowie imponował skutecznością w rzutach z za linii 6,75 metra. Sam bohater spotkania jest jednak dość skromny i zdaje sobie sprawę, że praca, którą wykonuje na treningach przyniosła efekty.

W tym artykule dowiesz się o:

Mimo, że Spójnia była faworytem w starciu z SKK to zwycięstwo 81:58 zaskakuje. Stargardzianie prowadzili od początku do końca spotkania ani na chwilę nie dając nadziei rywalowi na wywiezienie dwóch punktów. Jak przyznał w pomeczowej rozmowie z portalem Sportowefakty.pl Adam Parzych, najlepszy strzelec Spójni, on i jego koledzy z respektem podeszli do beniaminka. - Przed meczem zespół z Siedlec wydawał się bardzo groźny. Przegraliśmy z nimi na wyjeździe. W styczniu dokonali też znaczących wzmocnień. Dlatego obawialiśmy się tego rywala. Ciężko trenowaliśmy. Jeszcze rano przed meczem był trening organizacyjny. Myślę, że ten pojedynek bardzo dobrze nam wyszedł - tłumaczy Parzych.

Rzeczywiście, szczególnie w pierwszej połowie ekipie prowadzonej przez Tadeusza Aleksandrowicza wiele wychodziło. Stargardzianie raz za razem zaskakiwali swoich rywali rzutami z dystansu. Brylował w tym Parzych, który wykorzystał pięć z siedmiu prób za trzy punkty. Sam zainteresowany nie widzi jednak nic nadzwyczajnego w tej sytuacji. - Ciężka praca zawsze kiedyś musi wyjść. Te treningi teraz właśnie dają efekt - skromnie odpowiada zapytany o swój występ.

Ważny dla ekipy walczącej ciągle ze Zniczem Basket Pruszków o ósmą pozycję po rundzie zasadniczej był też powrót po blisko miesiącu rozgrywającego, Marcina Stokłosy. Bardzo zadowolony z powrotu kolegi jest Parzych. - Marcin powrócił do nas i był bardzo dużym wzmocnieniem. Teraz czekamy na szczecin - zapowiada.

Już w sobotę Spójnię czeka wyjazdowe spotkanie z AZS Radex Szczecin. Stargardzianie wygrali trzy ostatnie mecze i ich forma idzie w górę. Czy dwa łatwe zwycięstwa nad groźnymi rywalami ich jednak nie rozluźnią? - Na pewno nie przestaniemy ciężko pracować - zapewnia Parzych. - Na kolejnych treningach będziemy pracować nad atakiem, ale przede wszystkim nad obroną, bo tym się wygrywa mecze - zauważa rzucający obrońca Spójni.

Dla 25-letniego koszykarza obecny sezon jest pierwszym na polskich parkietach. Wcześniej grał na uczelniach w USA. Spotkanie ze szczecińskimi Akademikami dla większości stargardzkich koszykarzy to dodatkowy dreszczyk emocji związany z sąsiedzką rywalizacją. Parzych nigdy wcześniej nie doświadczył takiej sytuacji. - Nigdy nie miałem takiej okazji, ponieważ koledże w USA są bardzo oddalone od siebie. Do każdego meczu podchodzę tak samo. Próbuję się skoncentrować najlepiej, jak potrafię i dać z siebie wszystko - kończy rozmowę z portalem Sportowefakty.pl.

Źródło artykułu: