Rashard Lewis jak Lance Armstrong

Dziesięć pierwszych spotkań sezonu 2009/10 skrzydłowy Orlando Magic nie będzie mógł występować na parkiecie. Powodem jest kara zawieszenia za podwyższony poziom testosteronu.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

Rashard Lewis wziął dehydroepiandrosteron (DHEA), który jest umieszczony przez NBA na liście środków zakazanych. Steryd ten zwiększa wydolność.

Jak kolega z drużyny Marcina Gortata będzie spędzał czas wolny od spotkań? Lewis zamierza jeździć na rowerze stacjonarnym w swoim salonie.

- Muszę utrzymywać formę, dlatego właśnie będę korzystał z tego urządzenia. Planuję pedałować przez mniej więcej połowę meczu - zapowiada zawodnik.

Skrzydłowy z Orlando, który za przymusową absencję straci około 1,7 miliona dolarów nie wie jeszcze co będzie robił podczas wyjazdowych spotkań. W ramach zawieszenia może trenować z zespołem i brać udział w treningach rzutowych. Być może klub skorzysta z tej możliwości. Wszystko dlatego, iż Magic chcą, aby ich gracz zbyt długo nie musiał nadrabiać straconego czasu. - Nie chcę, aby drużyna czekała na mnie. Mam nadzieję, iż niczego nie zepsuję - powiedział silny skrzydłowy z Orlando.

Brak Lewisa w dziesięciu spotkaniach bardzo komplikuje sprawę trenerowi Van Gundy'emu. Miejsce na "czwórce" najprawdopodobniej zajmie ktoś z dwójki Brandon Bass - Ryan Anderson.


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×