Białoruś. Sportowcy z zakazem krytykowania rządu. Wydano specjalny dekret

Minister sportu Białorusi, Siergiej Kowalczuk, podpisał dekret, który zakazuje sportowcom krytyki obecnego rządu oraz wypowiadania się w kwestiach politycznych w mediach.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Wiktoria Azarenka PAP/EPA / JASON SZENES / Na zdjęciu: Wiktoria Azarenka
Według portalu "Tut.by", na który powołuje się hiszpańska "Marca", w dekrecie zawarto m.in. punkt, który stanowi, że sportowcy muszą na pamięć znać słowa i muzykę hymnu narodowego. Co więcej, ci mogą używać jedynie flagi z symbolami narodowymi (czerwono-zielone). Zabronione jest prezentowanie barw rewolucyjnych (czerwono-białe).

Białoruscy sportowcy każdy występ w mediach muszą uprzednio konsultować ze swoimi przełożonymi. Pod lupę wzięto też ich media społecznościowe.

Pod koniec lipca cześć sportowców z Białorusi podpisała list otwarty, nawołujący do organizacji nowych wyborów, zaprzestania represji politycznych i odsunięcia od władzy autorytarnego Alaksandra  Łukaszenki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka lądowała w ich siatce... 37 razy! Kuriozalny mecz w Niemczech

Prezydenta Białorusi potępiła m.in. Jelena Lewczenko. Koszykarka twierdzi, że dekret podpisany przez ministra sportu narusza prawa człowieka.

Hiszpańska "Marca" o sytuacji na Białorusi pisze wprost: "Nowa Korea Północna", powołując się na wypowiedź Lewczenki, która twierdzi, że niewiele dzieli już jej ojczyznę z krajem rządzonym przez Kim Dzong Una.

Do Lewczenko dołączają inni przedstawiciele białoruskiego sportu, m.in. tenisistka Wiktoria Azarenka czy trener CSKA Moskwa Wiktor Gonczarenko, którzy otwarcie krytykują ruchy prezydenta i sił bezpieczeństwa. Z kolei napastnik Ilja Szkuryn zrezygnował z gry w reprezentacji, dopóki u władzy będzie Łukaszenko.

Plejada polskich sportowców w geście solidarności wsparła białoruskich kolegów i wystąpiła w specjalnym spocie. W akcji udział wzięli m.in. Agnieszka Radwańska, Bartosz Zmarzlik czy Monika Pyrek (czytaj więcej >>>).

Protesty na Białorusi trwają już kilka tygodni. Manifestanci nie zgadzają się z ogłoszonymi wynikami wyborów prezydenckich z 9 sierpnia. Władza uważa, że demonstracje są nielegalne i przestrzega przed łamaniem porządku publicznego. Aleksander Łukaszenka nie zamierza ustąpić ze stanowiska.

Zobacz także: Jerzy Engel: Będzie musiał zarządzać kryzysem

Zobacz także: Pięciolecie wybitnego wyczynu Roberta Lewandowskiego

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×